Pierwsze minuty meczu należały do Włochów, którzy już po pięciu minutach prowadzili 11:3. Ogromna w tym zasługa Matti Magriniego, który trafiał zarówno z półdystansu jak i zza linii 6,25 m. Turcy nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony rywali i dopiero w końcówce udało im się odrobić część strat, ale po 10 minutach i tak przegrywali 19:21. W drugiej kwarcie zarysowała się coraz wyraźniejsza przewaga Włochów, którzy zagęścili strefę podkoszową zmuszając rywali do niecelnych rzutów z dystansu. Po siedmiu minutach prowadzili już 34:26, a na przerwę schodzili z przewagą aż dziewięciu punktów (41:32). Trzecia część spotkania przebiegała niemal w całości pod dyktandu drużyny znad Bosforu. Turcy poprawili obronę, a zmęczeni Włosi zaczęli popełniać coraz więcej błędów. W efekcie Turkom najpierw udało się doprowadzić do remisu, a następnie objęli minimalne prowadzenie (51:50), które utrzymało się do końca kwarty. Ostatnie 10 minut było bardzo emocjonujące. Rozpoczęło się od ataków Włochów, którzy zdobyli 10 punktów z rzędu i wydawało się, że nic nie jest już w stanie odebrać im końcowego zwycięstwa. Dzięki wytrwałości rywale zdołali jednak odrobić straty i w zaciętej końcówce wygrali 69:65. Turcja - Włochy 69:65 (19:21, 13:20, 19:9, 18:15) Najwięcej punktów dla Turcji - Tayfun Erulku 12, Ahmet Tuncer 10. Najwięcej punktów dla Włoch - Francesco Veccia 14, Mateo Imbro 13, Raphael Strotz 12.