Podopieczne Krzysztofa Koziorowicza wyrównały stan serii na 3-3. Decydujące o tytule mistrzowskim siódme spotkanie odbędzie się 3 maja w Krakowie. Krakowianki do szóstego meczu przystąpiły niezwykle skoncentrowane. Stawka meczu nie sparaliżowała ich. Grały dokładniej od pierwszych minut meczu, kiedy De Forge rzutem za trzy punkty otworzyła wynik. Krakowianki dobrze rozumiały się na parkiecie i niemal bezbłędnie potrafiły się na nim odnaleźć. Gdyniankom przede wszystkim brakowało skuteczności - nie trafiały i z dystansu i spod kosza. Rywalki nie dawały "pograć" Bibrzyckiej. Po 10 minutach Wisła prowadziła 24:14 a w połowie drugiej kwarty było już 34:20 dla krakowianek. Wówczas jednak podopieczne Elmedina Omanica poczuły się już chyba złotymi medalistkami. Nie były już tak skoncentrowane a Lotos zaczął odrabiać straty. Na przerwę zespoły schodziły przy stanie 36:32 dla Wisły. Pogoń Lotosu trwała dalej, wreszcie po rzucie Kovacevic za trzy punkty w 23 minucie - pierwszym dla Lotosu w meczu - gdynianki objęły prowadzenie 39:38. Koszykarki Wisły wyraźnie traciły siły, popełniały błędy a Lotos z minuty na minutę grał coraz lepiej. Jak za najlepszych lat, Gdynianki wręcz znokautowały rywalki w trzeciej kwarcie, wygranej 12 punktami. Wprawdzie w ostatniej odsłonie Wisła zniwelowała straty do dwóch punktów (65:63), ale zespół Lotosu, głośno wspierany przez publiczność, zerwał się jeszcze raz do walki i przedłużył nadzieje na wywalczenie dziesiątego tytułu mistrzyń Polski. Finał playoffs - mecz nr 6 Lotos Gdynia - Wisła Can-Pack Kraków 75:64 (14:24, 18:12, 24:12, 19:16) Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3-3. Lotos: Rankica Sarenac 18, Ewelina Kobryn 13, Agnieszk Bibrzycka 11, Gordana Kovacevic 11, Chelsea Newton 10, Temeka Johnson 6, Magdalena Leciejewska 4, Paulina Pawlak 2. Wisła: Anna De Forge 17, Kara Brown Braxton 15, Jelena Skerovic 10, Maryna Kress 9, Natalia Trafimava 7, Iva Perovanovic 4, Monika Krawiec.