Pierwsza kwarta okazała się bardzo wyrównanym widowiskiem, w którym gospodarze bardzo długo dotrzymywali tempa faworyzowanym rywalom. Po siedmiu minutach i trafieniu Ivana Zigeranovica na tablicy wyników był remis 10:10, ale w końcówce goście, m.in. dzięki dobrej grze Kreisimira Loncara, zdołali wypracować sobie kilku punktową przewagę, która utrzymała się już do końca kwarty. Druga część spotkania początkowo należała do Turowa, a wywalczona przewaga pod tablicami szybko przełożyła się na skuteczność. Po pięciu minutach i trafieniu z półdystansu Michała Chylińskiego zgorzelczanie wyszli na czteropunktowe prowadzenie (29:25). Rosjanie poprawili jednak obronę i bezlitośnie zaczęli wykorzystywać wszystkie popełnione przez gospodarzy błędy. Podopieczni trenera Rimasa Kurtinaitisa zdobyli 21 punktów z rzędu i po 20 minutach prowadzili już 46:31. W trzeciej kwarcie gra ponownie się wyrównała, a w miarę upływu czasu zgorzelczanie przejęli inicjatywę i rzucili się do ataku. Dzięki bardzo dobrej grze na rozegraniu Turów stopniowo odrabiał straty i po 30 minutach przewaga drużyny z Moskwy "stopniała" do zaledwie pięciu punktów (59:64). Ostatnia cześć meczu była bardzo zacięta. Po rzucie wolnym Zigeranovica na cztery minuty przed końcem spotkania Turów wyszedł na prowadzenie (76:75). Goście szybko odpowiedzieli trafieniem Loncara i w nerwowej końcówce utrzymali prowadzenie wygrywając ostatecznie 86:79. Była to druga porażka Turowa w lidze VTB. Na inaugurację rozgrywek zgorzelczanie przegrali z estońskim Kalevem Tallinn 80:81. PGE Turów Zgorzelec - Chimki Moskwa 79:86 (16:18, 15:28, 28:18, 20:22) PGE Turów Zgorzelec - Michał Chyliński 23, Ivan Zigeranovic 22, David Jackson 15, Djorje Micic 8, Damian Kulig 6, Wojciech Leszczyński 3, Aaron Cel 2, Michał Gabiński 0, Łukasz Wichniarz 0, Robert Lewandowski 0, Aleksic Vukasin 0. Najwięcej dla Chimki Moskwa - Siergiej Monja 17, Kelvin Riverso 15, Kreisimir Loncar 11, Witalij Fridzon 11.