Przedostatni w tabeli Radomianie, którzy walczą o utrzymanie w ekstraklasie, prowadzili do przerwy 50:31, a w trzeciej kwarcie ich przewaga wzrosła do 38 punktów! - 80:42 po rzucie za trzy punkty Łotysza Robertsa Stumbrisa. Radomianie trafili aż 18 razy zza linii 6,75 m przy 50 proc. skuteczności. To o jeden celny rzut z dystansu mniej od rekordu sezonu GTK Gliwice i Legii Warszawa. "Potrzebowaliśmy bardzo dobrego naszego meczu i słabszego występu rywali. I tak się stało. Wszystko układało się po naszej myśli od początku. Mieliśmy dużo +trójek+, choć niektórzy zarzucają nam, że za dużo rzucamy z dystansu, a akcje są wymuszone. Dzisiaj wszystkie rzuty wykonywane były z dobrze przygotowanych ustawień, po zasłonach, nie żadne +wariackie+ akcje. Rywali wybiła z rytmu nasza obrona" - powiedział Witka, były koszykarz i reprezentant kraju, który szkoleniowcem w Radomiu jest od 2018 r. Liderem HydroTracku był amerykański rozgrywający Jabarie Hinds, który uzyskał 35 pkt, miał siedem asyst, trzy zbiórki, dwa przechwyty i dwie straty. To jego rekord punktów w ekstraklasie i wyrównanie rekordu PLK (należał do poniedziałku do trzech zawodników). HydroTrack wygrał siódme spotkanie i ma o dwa zwycięstwa więcej od ostatniej Polpharmy Starogard Gdański. Trener Witka jeszcze nie jest spokojny o losy drużyny. "Dla nas każde zwycięstwo to mega sukces, a z takim rywalem na wyjeździe - podwójny. Odskoczyliśmy Polpharmie, ale jeśli mam być szczery, to zamieniłbym to zwycięstwo na wygraną... właśnie z Polpharmą, bo mamy z nią niekorzystny bilans. Z drugiej strony to prestiżowy sukces i to w meczu telewizyjnym, więc reklama jest" - dodał. Był to ostatni mecz Energa Basket Ligi przed dłuższą, trzytygodniową przerwą przeznaczoną na turniej Pucharu Polski w Lublinie, a potem mecze reprezentacji Polski w ostatnim okienku el. Eurobasketu w Gliwicach. "Z jednej strony dobrze, że jest przerwa, bo koszykarze dobrze, ciężko pracowali, więc należy im się fizyczny i mentalny odpoczynek. Z drugiej strony moglibyśmy pójść za ciosem, ale... w tym sezonie nie wygraliśmy jeszcze dwóch meczów z rzędu. Na pewno zawodnicy dostaną wolne, więcej niż dwa dni" - podkreślił. Trener Witka, trzykrotny mistrz Polski jako zawodnik, cieszy się też z powodu przerwy w rozgrywkach ekstraklasy z innego powodu. "To będzie czas przemyśleń dla mnie, sztabu, władz klubu - czy dokonujemy jeszcze jakichś wzmocnień, zmian czy nie? Cały czas mamy jakieś plany w głowie, ale może to spotkanie zadecyduje o tym, że odłożymy je na dalszy czas, albo w ogóle zrezygnujemy z tego pomysłu. Na pewno trzeba wszystko spokojnie rozważyć i dobrze, że będzie na to czas" - dodał.