Od samego początku mecz toczył się pod dyktando sopockich koszykarzy, którzy po "trójce" Filipa Dylewicza wygrywali w piątej minucie 15:7. Gospodarze bardzo dobrze spisali się również w drugiej kwarcie, którą rozpoczęli od stanu 8:0. Koszykarze ze Zgorzelca pierwsze punkty, za sprawą Michaela Kueblera, zdobyli dopiero po trzech i pół minutach gry, kiedy miejscowi prowadzili 30:21. Tuż przed przerwą przewagą Trefla, głównie dzięki Marcinowi Stefańskiemu, wzrosła do 14 punktów (43:29). W pierwszej połowie w ekipie gości dość skutecznie sobie poczynał Torey Thomas, który zdobył 12 punktów. Miał jednak wsparcie tylko w Davidzie Jacksonie (9). Ani razu do kosza rywali nie trafili Konrad Wysocki, Marko Brkic i Daniel Kickert. Ofensywne akcenty znacznie lepiej rozłożone były w zespole gospodarzy, w którym punktowało siedmiu zawodników. Kolosalna była także przewaga Trefla w zbiórkach - sopocianie zebrali do przerwy aż 24 piłki, podczas kiedy rywale zaledwie 12. Po przerwie rozrzucał się Giedrius Gustas i to głównie dzięki litewskiemu rozgrywającemu w 33. minucie zrobiło się 66:49 dla Trefla. Trener gości Jacek Winnicki poprosił o przerwę w grze, po której jego koszykarzom udało się nawet zmniejszyć stratę do siedmiu punktów - w 36. minucie sopocianie wygrywali 66:59. Na więcej jednak gości nie było już stać. Rozmiary zwycięstwa Trefla w ostatniej minucie rzutami zza linii 6,75 m powiększyli Dylewicz oraz Stefański. Powiedzieli po meczu: Jacek Winnicki (trener PGE): "Na pewno nasze zaangażowanie w tym meczu pozostawiało sporo do życzenia. Zwłaszcza w pierwszej można było odnieść wrażenie, że przeszliśmy obok gry. Po przerwie spisywaliśmy się trochę lepiej, niemniej różnicy z pierwszej połowy nie udało nam się odrobić. Nie ulega wątpliwości, że grając w takim stylu nie mamy szans awansować do finału. Zapewniam, że w środę kibice zobaczą w Sopocie zupełnie inny zespół Turowa". Karlis Muiznieks (trener Trefla): "Walczyliśmy twardo i zdecydowanie przez 40 minut. Trochę lepiej radziliśmy sobie w pierwszej połowie, niemniej do naszej gry po przerwie również nie można mieć większych zastrzeżeń. Cieszę się, że udało nam utrzymać równe tempo gry przez prawie cały mecz. I to jest właśnie recepta na zwycięstwa w kolejnych spotkaniach. Turów to silny zespół, który ma w swoich szeregach kilka indywidualności, zatem musimy być skoncentrowani i zdeterminowani w każdej minucie następnych meczów". Trzeci mecz półfinałowy: Trefl Sopot - PGE Turów Zgorzelec 82:69 (22:21, 21:8, 17:18, 22:22) Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw): 2-1 dla Trefla. Czwarte spotkanie odbędzie się w środę także w Sopocie. Trefl Sopot: Lawrence Kinnard 16, Giedrius Gustas 16, Dragan Ceranic 14, Filip Dylewicz 13, Paweł Kikowski 9, Marcin Stefański 7, Slobodan Ljubotina 4, Lorinza Harrington 3, Adam Waczyński 0. PGE Turów Zgorzelec: Torey Thomas 21, David Jackson 17, Robert Tomaszek 8, Michał Gabiński 8, Bartosz Bochno 5, Ivan Zigeranovic 4, Marko Brkic 3, Michael Kuebler 3, Konrad Wysocki 0, Daniel Kickert 0.