Przestrzegający postu ortodoksi na widowni byli w nieco lepszej sytuacji niż zawodnicy z krajów muzułmańskich, bowiem podczas wieczornych meczów mogli już "ucztować" do woli na trybunach hal w Stambule, Ankarze, Izmirze i Kayseri. Koszykarze ekip z krajów islamu; Turcji (jedynej z nich, która awansowała do czołowej "16" MŚ), Tunezji, Jordanii, Iranu, Wybrzeża Kości Słoniowej i Libanu radzili sobie, jak mogli. Zawodnicy tureccy, jak przystało na zlaicyzowany w dużym stopniu kraj muzułmański, mieli wolną rękę w sprawie przestrzegania postu. - W czasie mistrzostw nie poszczą - zapewniła osoba dobrze poinformowana z tureckiego obozu. Podobna sytuacja była w reprezentacji Wybrzeża Kości Słoniowej, gdzie 40 procent ludności stanowią wyznawcy islamu. - Nasi koszykarze byli na imprezie sportowej, a nie na głodówce - powiedział rzecznik ekipy WKS. - Gracze jedli i pili normalnie w czasie przygotowań do mistrzostw i podczas turnieju. Razem z trenerem zdecydowali, że nie będą pościć w ramadanie. Za to będą przestrzegać jego reguł po mistrzostwach - uspokajał tureckich ortodoksów Kais Reguez. Będą to mogli zrobić, korzystając z zapisu 183 sury Koranu, która zwalnia z postu tych, którzy znajdują się w... podróży więcej niż trzy dni. - W reprezentacji Jordanii kilku graczy przestrzegało zakazów ramadanu, choć to dla nich niełatwe, bowiem wyznaczano im mecze na popołudnia - narzekał rzecznik ekipy haszymidzkiego królestwa Mamoon Baidoun. Z kolei muzułmańscy sportowcy teokratycznego Iranu musieliby stosować się ściśle do reguł swej religii (szyizmu) mając w pamięci los popularnego piłkarza Alego Karimiego, wyrzuconego z klubu przez kierujących nim Strażników Rewolucji, za nieprzestrzeganie religijnego postu. Na szczęście władze rządzonego przez ajatollahów kraju zrobiły dla swych koszykarzy wyjątek. Udzielono im "dyspensy" pod warunkiem jednak "odrobienia" postu po mistrzostwach świata. Jak wyjaśnił drugi trener Hatami Mehran, po powrocie do Iranu będą pościć tyle dni, ile zaniedbali w Turcji. Wzorowym przykładem hartu muzułmańskiego ducha był w Turcji koszykarz ekipy Libanu Fadi Al-Khatib, który potrafił zachować zarówno post jak i formę, a nie przełknął w ciągu dnia ani kęsa strawy, ani kropli wody do czasu, aż głos muezina ogłosił zachód słońca. W historii koszykówki można znaleźć przykłady udanego połączenia nakazów ramadanu z grą na najwyższym poziomie. Sławny środkowy klubu NBA Houston Rockets Hakeem Olajuwon, pochodzący z Nigerii, był dwukrotnie MVP sezonów NBA 1994 i 1995 r. mimo ścisłego stosowania się do nakazów swej religii, w tym ramadanu.