Mierzący 207 centymetrów robot, który nazwano Cue 3, podczas prezentacji trafił pięć z ośmiu rzutów za trzy punkty. Jego twórcy zapewnili, że zazwyczaj notuje lepsze statystyki. Przed oddaniem rzutu maszyna o kształcie zbliżonym do człowieka tworzy trójwymiarowy obraz kosza, używając do tego czujników zamontowanych na swoim tułowiu. Dzięki temu dostosowuje moc silników umieszczonych w ramieniu i kolanach tak, by piłka poleciała z odpowiednią siłą i pod właściwym kątem. Tuż po jednej z niecelnych prób Cue 3 osunął się na ziemię. Nie była to jednak zaprogramowana reakcja na niepowodzenie tylko... chwilowa awaria prądu. W wydarzeniu brał udział Baba, który także kilka razy spudłował. Japoński koszykarz przyznał, że gdyby robot nauczył się jeszcze kilku zagrań, to chętnie by go przyjął do zespołu. - My, ludzie, póki co wciąż jesteśmy lepsi - ocenił zawodnik. Jak zaznaczyli twórcy maszyny, jej nazwa ("cue" oznacza w języku angielskim wskazówkę, podpowiedź) ma odzwierciedlać ideę, zgodnie z którą technologia ma służyć jako zapowiedź wspaniałych rzeczy, które mają nadejść. Inżynier Tomohiro Nomi, który pracował przy budowie Cue 3, zapewnił, że stworzenie modelu, który będzie także w stanie biegać, dryblować, skakać i robić wsady to kwestia czasu. - Przy spodziewanym rozwoju technologicznym powinno do tego dojść w ciągu 20 lat - oszacował. Toyota stworzyła także roboty o innych umiejętnościach, np. grające na skrzypcach.