Były reprezentant Polski w koszykówce został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz na karę grzywny w wysokości 5 tysięcy złotych za oszustwo finansowe. Miał wyłudzić od swojej byłej partnerki, Joanny, prawie 800 tysięcy złotych. Wyrok nie jest prawomocny, a Kordian K. zapowiedział, że będzie się odwoływał. Zupełnie innego zdania jest kobieta, która - wedle orzeczenia sądu - została poszkodowana przez byłego sportowca. Joanna z Żor gorzko ocenia swoją relację z mężczyzną. Ten miał obiecywać jej miłość, wspólne założenie rodziny, lecz nic z tego nie wyszło. "Tak naprawdę chodziło mu tylko o kasę" - wspomina w rozmowie z "Faktem". "Omotał mnie, obiecywał miłość, ale wszystko po to, by doić ze mnie pieniądze. Po latach walki o sprawiedliwość mam nadzieję, że ten wyrok sprawi, że już nikogo nie oszuka" - dodaje. Dramatyczna relacja kobiety poszkodowanej przez Kordiana K. "Stosował szantaż emocjonalny" Joanna i Kordian związali się kilka lat temu. Kobieta zakochała się i kiedy partner opowiedział jej o swojej trudnej sytuacji finansowej, postanowiła mu pomóc. "Najpierw dałam mu 100 tys. zł potem 90 tys. zł. Przez dwa lata wyciągnął ode mnie 796 tys. zł. Manipulował moimi uczuciami. Straszył, oczerniał i upokarzał. Nie miałam siły się przeciwstawić, bo go kochałam, a on stosował szantaż emocjonalny" - mówi. W 2017 roku postanowiła powiadomić o tym prokuraturę w Żorach, a potem wszystko ciągnęło się jeszcze 2 lata. W 2019 roku sąd umorzył sprawę. Orzeczono, że nie było podstaw do wniesienia aktu oskarżenia. Po odwołaniu sąd apelacyjny uznał decyzję za bezzasadną. Proces ruszył. Kto zostanie najlepszym sportowcem 2021 roku? - GŁOSUJ TUTAJ! Kordian K. obiecał, że spłaci byłą partnerkę. Ostatecznie oddał jej 70 tysięcy złotych. Od przeszło roku na konto Joanny nie wpłynęła już żadna suma od mężczyzny. Dlaczego? "Miałem problemy ze zdrowiem. Płacić zacznę za kilka miesięcy" - wyjaśnia były koszykarz.Głos w sprawie zabrał mec. Michał Pyrzkowski, który reprezentuje pokrzywdzoną kobietę. Kordian K. już wcześniej miał problemy z wymiarem sprawiedliwości. Pozbawiono go praw rodzicielskich Były koszykarz już kilka lat temu miał problemy z wymiarem sprawiedliwości, lecz nie z polskim, a z łotewskim. Tamtejszy sąd odebrał mu prawa rodzicielskie do syna Markusa po tym, jak bez zgody matki, Ligii Konovalovej, Kordian K. wywiózł chłopca z Łotwy do Polski. Sąd Okręgowy w Gliwicach zawyrokował, że mężczyzna musi oddać dziecko, jednak ten nie chciał zastosować się do orzeczenia. Ostatecznie, za pomocą kuratorek, mediatora i mecenasów, rodzice Markusa doszli do porozumienia. Ustalili, że syn będzie mieszkał z mamą na Łotwie, a co dwa miesiące będzie przyjeżdżać na 10 dni do taty, do Polski. Takie uzgodnienia miał potwierdzić polski sąd. Jednak, jak twierdził Kordzian K., kobieta nie zastosowała się do wyroku. Opowiadał, że próbował spotkać się z dzieckiem, lecz bez skutku. "FRYZJER" PRAWOMOCNIE SKAZANY ZA KORUPCJĘ W FUTBOLUKP