Szczególnie nerwowa była końcówka, w której goście byli bliscy odrobienia strat. - Wiedzieliśmy, że zespół z Madrytu tak łatwo się nie podda - powiedział po meczu szkoleniowiec Prokomu Eugeniusz Kijewski. - To jest dobra drużyna, która we wszystkich pojedynkach euroligowych walczyła do ostatnich minut - dodał trener. - Przy tak dużym ciśnieniu trzeba powiedzieć jedno - wygraliśmy to spotkanie i awansowaliśmy do grona 16 najlepszych drużyn Europy, jako pierwsza drużyna w historii polskiej koszykówki. Oba zespoły zagrały na niemal identycznym procencie rzutów z gry (46,5 proc. Prokom, - 46,4 proc. Estudiantes), ale to do gospodarzy należała minimalna przewaga w walce na tablicach (34-30). - To było bardzo ważne - przyznał Kijewski, który nie chciał się wdawać się w spekulacje na temat gry swoich podopiecznych w następnej fazie rozgrywek. - Poczekajmy na losowanie i zobaczmy z kim się zmierzymy. Na pewno będziemy walczyć, a ja się cieszę, że tak wspaniałe drużyny przyjadą do Trójmiasta - dodał opiekun mistrzów Polski. Niezwykle szczęśliwy z awansu był także Adam Wójcik, który wraz z Istvanem Nemethem był najskuteczniejszym graczem gospodarzy w środowym meczu (obaj po 20 pkt). - Jeżeli w pierwszym sezonie występów w Eurolidze robimy tak sukces, to jest już bardzo dużo. Na początku nikt na nas nie stawiał, ale ja wierzyłem, że jest to możliwe - stwierdził skrzydłowy Prokomu. - O naszym zwycięstwie zdecydowała trzecia kwarta (25:14 dla Prokomu - przyp. red.), w której wypracowaliśmy sobie przewagę 10 punktów i utrzymaliśmy ją do końca. W IV kwarcie mieliśmy trochę niepotrzebnych strat. Kilka piłek wyrzuciliśmy w aut. Estudiantes doszedł nas, była trochę nerwowa końcówka. Było trochę horroru, ale w sporcie także chodzi o to, by i kibice byli zaangażowani - wyjaśnił Wójcik, który trafił 3 z 4 rzutów za trzy punkty. - Dostawałem piłki, z których przeważnie trafiam i to wykorzystałem - wytłumaczył skromnie.