Kibice jak i gracze wiele sobie jednak obiecywali po powrocie do składu Marcina Gortata. Nasz "Energizer" wrócił na turniej w Saragossie i nie zawiódł. Wraz z byłym graczem ligi NBA, Maciejem Lampe, pomógł naszym kadrowiczom "zmazać plamę" z Bambergu podczas pierwszego meczu turnieju. Efektem gry naszych "Bliźniaczych Wież" były zdobycze 24 pkt i 10 zbiórek Macieja Lampego oraz 13 pkt, 8 zbiórek i 5 bloków Marcina Gortata. Dwójka ta wspomagana akcjami Davida Logana (21pkt) pokonała Izrael 82-67. Prawdziwy sprawdzian i zarazem ostatni przed mistrzostwami Europy, które rozpoczną się 7.września, odbył się w czwartkowy wieczór. Przeciwnikiem biało-czerwonych byli aktualni mistrzowie świata, wicemistrzowie Europy, a także srebrni medaliści olimpiady w Pekinie - Hiszpanie. Naprzeciwko Gortata, Logana czy Lampego stanęli Marc Gasol (Grizzlies), Rudy Fernandez (Blazers) czy Juan Carlos Navarro i Jorge Garbajosa (byli gracze Grizzlies i Raptors). Początek meczu nie zapowiadał jednak aż tak wyrównanego spotkania, jakie w rzeczywistości mieliśmy okazję obejrzeć. Nerwowa i chaotyczna gra Polaków w konfrontacji z utytułowanym rywalem była widoczna gołym okiem. Nasi czuli respekt przed gospodarzami turnieju, ale absencja gwiazdy Lakers - Paua Gasola - odbijała się na poczynaniach naszego rywala. Gospodarze mimo słabej skuteczności Polaków, wygrywali po pierwszej odsłonie 20-14. Poza dobrze dysponowanym Michałem Ignerskim (17 pkt, 5x3 pkt), praktycznie żaden inny gracz nie był w stanie przeciwstawić się wicemistrzom Europy w ciągu pierwszych 10 minut. Składne i szybkie akcje Hiszpanów powiększały ich przewagę nawet do 11 punktów. Łatwe zdobycze punktowe ze strony gospodarzy plus słabsza, polska defensywa wprowadziły nieco rozluźnienia w poczynania faworytów turnieju. Słabość i nonszalancję rywala wykorzystał m.in. David Logan. Jego 10 "oczek" dało nam wygraną kwartę i zmniejszyły dystans do rywala na 39-43. Trzecia odsłona przypomniała wymianę ciosów dwóch równorzędnych rywali. Nasi już bez tremy i z większą wiarą we własne umiejętności. Znów trafiał Logan (20 pkt), z ławki skutecznie włączali się Łukasz Koszarek (14 pkt) i Adam Wójcik (7 pkt). Akcje Polaków drugi mecz z rzędu udanie wyprowadzał Krzysztof Szubarga (14 pkt). Wśród Hiszpanów najbardziej podobali się Juan Carlos Navarro (26 pkt) i Marc Gasol (18 pkt). Wynik przed decydującą kwartą 64-68. Ostatnie 10 minut okazało się decydujące. Marcin Gortat udanie kierował poczynaniami kolegów pod własnym koszem. To po jego akcji z Loganem i efektowny wsadzie centra, objęliśmy pierwsze prowadzenie w tym meczu (77-75). Kolejna akcja Łukasza Koszarka dawała nam dalsze prowadzenie nad mistrzami świata. W ostatnich trzech minutach meczu w szeregi naszych graczy ponownie wdarła się nerwowość. Oliwy do ognia dolali sędziowie, którzy kolejno odgwizdywali piąte przewinienia Ignerskiemu, Lampemu czy Szewczykowi. O losach spotkania zdecydowała pewna ręka, gwiazdy Barcelony, Juana Carlosa Navarro. Jego 9 punktów z ostatnich jedenastu drużyny, w tym kluczowa "trójka" zapewniły Hiszpanom wygraną 88-83. Co ciekawe, lansowany na przyszłą gwiazdę NBA Ricky Rubio, nie zdobył żadnego punktu. Hiszpanie wygrali 32. mecz towarzyski z rzędu! Polska kadra wróci teraz do Wrocławia, gdzie pod okiem sztabu szkoleniowego, w Hali Stulecia, będzie się przygotowywała do pierwszego meczu ME, z Bułgarią. Dziś też trener Katzurin podał dwa kolejne nazwiska, po Wojciechu Szawarskim, które opuszczą zgrupowanie. Ze składem niestety musieli się pożegnać - Filip Dylewicz i Paweł Kikowski. Tym samym mam nadzieję, iż wybory naszego sztabu były słuszne i w tym momencie dysponujemy najmocniejszym składem, który osiągnie plan minimum tj. wyjście z grupy (z Bułgarią, Litwą i Turcją). <a href="http://enbiej.blog.interia.pl/?id=1767093">DYSKUTUJ O ARTYKULE Z AUTOREM!</a>