Jeszcze przed spotkaniem w Krakowie zdawano sobie sprawę, że o zwycięstwo będzie bardzo trudno nie tylko ze względu na klasę rywala - wicemistrza Hiszpanii, ale i ponownej kontuzji kolana liderki Wisły Chamique Holdsclaw. Amerykanka była zapisana w protokole meczowym i wyszła do prezentacji, ale o występie w środowym meczu nie było mowy. "Problemem jest ból w kolanie. Dlatego bez szczegółowej diagnozy nie można powiedzieć, kiedy wróci na parkiety. Potrzebna jest dokładna diagnoza lekarska. Chamique chciała dziś grać, ale absolutnie nie mogła" - powiedział po meczu trener Wisły Can Pack, Wojciech Downar-Zapolski. Mecz był zacięty, krakowianki dotrzymywały kroku faworytkom, i do końcowych minut zachowywały szansę na osiągnięcie korzystnego wyniku. O przegranej mistrza Polski przesądziła fatalna skuteczność w rzutach wolnych - jedynie 11 rzutów na 26 prób oraz słabsza obrona w czwartej kwarcie. Krakowianki rozpoczęły mecz nieźle i w 7. min prowadziły 18:8, ale chwila dekoncentracji spowodowała, że przed końcem pierwszej kwarty Hiszpanki wyrównały - 18:18. Kilkanaście sekund po wznowieniu gry w drugiej kwarcie po rzucie zza linii 6,25 m Louise Willingham, Hiszpanki po raz pierwszy uzyskały minimalną przewagę (21:20). Walka w tej kwarcie była zacięta i choć wiślaczki wygrywały już 29:22, to po 20 minutach był remis 39:39. Druga połowa toczyła się już pod dyktando zespołu z Salamanki, bo Wisła miała coraz mniej sił grając praktycznie bez zmian sześcioma zawodniczkami. Mniej agresywna defensywa w ostatniej kwarcie wynikała także z faktu, że aż trzy podstawowe zawodniczki: Anna Wielebnowska, Jelena Skerovic i Slobodanka Maskimovic miały w czwartej kwarcie po cztery faule i musiały uważać, aby nie popełnić kolejnego przewinienia skutkującego opuszczeniem parkietu. Pierwszą rundę fazy grupowej Wisła kończy z bilansem trzech wygranych i dwóch porażek. Krakowianki wygrały na wyjeździe: 80:79 z Nadieżda Orenburg (po dogrywce) i 66:55 z MiZo Pesci Pecs, a na własnym parkiecie 75:45 Besiktas Cola Stambuł. Porażkami zakończyły się dwa spotkania we własnej hali z najmocniejszymi ekipami grupy A: CJM Bourges 66:78 i Salamanką. Wojciech Downar-Zapolski (trener Wisły Can Pack): "Pierwsza kwarta w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Dobrze rozpoczęły mecz Maksimovic i Kobryn. Rywalki szybko wyciągnęły wnioski, zacieśniły obronę w polu trzech sekund. To zmusiło nas do oddawania rzutów z dystansu, a nie był to w środę nasz najsilniejszy punkt. Słabą stroną było także wykonywanie rzutów wolnych". Jose Hernandez (trener Halconu): "Był to dla nas bardzo trudny mecz. Na pewno wpływ na wynik konfrontacji miała nieobecność w zespole Wisły Holdsclaw. W pierwszej połowie nasza obrona nie była dobra, ale w drugiej znacznie poprawiliśmy grę w tym elemencie i to był klucz do zwycięstwa". Wisła Can Pack Kraków - Halcon Avenida Salamanka 67:77 (20:18, 19:21, 13:18, 15:20) Wisła Can Pack: Ewelina Kobryn 22, Dominique Canty 13, Slobodanka Maksimovic 13, Jelena Skerovic 7, Marta Fernandez 6, Anna Wielebnowska 6, Dorota Gburczyk 0; Halcon Avenida: Donnette Snow 24, Le?Coe Willignham 16, Anke De Mondt 10, Isabel Sanchez 8, Gunta Basko 7, Silvia Dominguez 5, Petra Stampalija 4, Sheila Alana Segura 3, Paula Ciocan 0. Tabela: Pkt M Z P Punkty 1. Halcon Salamanka 9 5 4 1 363:344 2. Wisła Can Pack Kraków 8 5 3 2 354:334 3. CJM Bourges 7 4 3 1 306:237 4. Besiktas Stambuł 7 5 2 3 328:384 5. Mizo Pecsi Pecs 6 4 2 2 287:251 6. Nadieżda Orenburg 5 5 0 5 324:383