Ostatni raz polski zespół koszykarzy wygrał w europejskich rozgrywkach z Barceloną w 1960 roku, gdy Polonia Warszawa w ćwierćfinale Pucharu Europy dwukrotnie wygrała z Katalończykami 65:64 i 49:41. Potem w 16 kolejnych spotkaniach żadna z drużyn znad Wisły nie była w stanie wygrać ze słynnym rywalem. Stelmet był w piątek bardzo bliski przerwania tej serii. Prowadził z utytułowaną Barceloną wyrównaną walkę. Na niespełna trzy minuty przed zakończeniem spotkania, po trzypunktowym rzucie Łukasza Koszarka tablica pokazywała wynik 71:68 dla gości. W końcówce górę wzięła jednak rutyna przeciwników. Mistrzowie Polski rozpoczęli spotkanie w składzie Koszarek, Mateusz Ponitka, Vlad-Sorin Moldoveanu, Dejan Borovnjak i J.R. Reynolds. Skoncentrowani w obronie i skuteczni w ataku, po czterech minutach gry nieoczekiwanie prowadzili 12:2. Trener Barcelony musiał wziąć czas, by zmobilizować swoich zawodników do lepszej gry. Poskutkowało. W kolejnych minutach gospodarze odrabiali straty. Teraz to oni lepiej bronili, a graczom Stelmetu przydarzyła się zapaść - na początku drugiej kwarty, gdy przez pierwsze pięć minut zdobyli zaledwie jeden punkt i to rywale prowadzili dziesięciopunktową różnicą (33:23). Na przerwę zespoły schodziły przy korzystnym dla Barcelony wyniku 43:37, a o takiej różnicy zadecydował trzypunktowy rzut Bułgara Aleksandara Wiezienkowa w ostatniej sekundzie rozrysowanej przez trenera akcji. Podobną akcję pokazali Katalończycy w końcówce trzeciej kwarty, w której uzyskali najwyższe w meczu prowadzenie (51:39), ale po 30 minutach było tylko 64:57. W czwartej odsłonie z pomysłem grający koszykarze Stelmetu systematycznie odrabiali tę niewielką stratę. W jej połowie, po trzypunktowym rzucie Szymona Szewczyka i kontrze Ponitki (przy obydwu akcjach asystował Koszarek) doprowadzili do remisu, a za chwilę, po dobitce Adama Hrycaniuka wyszli na prowadzenie (68:66). Powiększył je potem Koszarek (71:68), ale w kolejnych akcjach podopieczni trenera Saso Filipovskiego nie potrafili zdobyć punktów z gry. Ponitka, czołowy tego dnia strzelec zespołu (15 pkt, także 9 zbiórek, 3 asysty i 2 przechwyty, trafił tylko jeden rzut wolny. Przy wyniku 72:73 w kluczowej akcji meczu na minutę przed jego zakończeniem bardzo dobrze prowadzący grę Koszarek (siedem asyst) nie zrozumiał się z kolegą z reprezentacji i podał w aut. Była to jego jedyna strata w meczu. Stelmet był w piątek lepszy od Barcelony w zbiórkach (39-34), skuteczności w rzutach wolnych (64 procent - 55 procent), z taką samą celnością trafiał za dwa punkty (53-52), ale przegrał rywalizację w próbach za trzy (7/23 - 9/26). Kolejne dwa mecze zielonogórzanie rozegrają na własnym parkiecie - za tydzień z Lokomotiwem Kubań Krasnodar i za dwa tygodnie z Panathinaikosem Ateny. Po meczu powiedzieli:Xavi Pascual (trener FC Barcelona Lassa): "Jesteśmy szczęśliwi z tego ważnego zwycięstwa po meczu, który toczył się jak na huśtawce. Źle go rozpoczęliśmy w obronie i w ataku. Wynik 2:12 na starcie wpłynął na przebieg tej rywalizacji. Udało nam się dzięki rozsądniejszej grze w ataku odrobić straty i kontrolować grę. W końcówce trzeciej i na początku czwartej kwarty znów słabo zagraliśmy w ataku i sytuacja się skomplikowała. W końcówce zapewniliśmy sobie to ważne zwycięstwo, dzięki wybronieniu trzech akcji rywali". Saso Filipovski (trener Stelmetu BC Zielona Góra): "Myślę, że rozegraliśmy dobre spotkanie, ale Barcelona jest zespołem, który szybko potrafi ukarać rywala za każdy błąd. Staraliśmy się utrzymać regularność w grze, ale trudno o to przeciwko drużynie o tak szerokim składzie. Gratuluję trenerowi Pascualowi, a także moim zawodnikom. Dali z siebie wszystko, nawet gry zdarzały im się błędy techniczne. Byliśmy blisko zaskoczenia Barcelony, ale cóż - nie udało się". Shane Lawal (Barcelona): "Słabo zaczęliśmy pierwszą kwartę, trzecia też nie była najlepsza. Stelmet to dobry zespół, jego gracze trafili wiele trudnych rzutów. Musimy grać lepiej w defensywie. To jest początek sezonu, w drużynie mamy wielu nowych zawodników. Dopiero uczymy się, jak grać razem. Na pewno jeszcze się poprawimy". Vlad-Sorin Moldoveanu (Stelmet): "To był trudny mecz. Wierzyliśmy, że możemy wygrać z Barceloną. Niestety drugi raz przegraliśmy wyrównane spotkanie w ostatniej minucie. Pozostaje nam nadal ciężko pracować i poprawiać swoje umiejętności. Gratuluję rywalom zwycięstwa". FC Barcelona Lassa - Stelmet BC Zielona Góra 72:78 (20:19, 17:24, 20:21, 15:14) FC Barcelona Lassa: Samardo Samuels 23, Pau Ribas 3, Juan Carlos Navarro 10, Tomas Satoransky 10, Stratos Perperoglu 8, Shane Lawal 7, Carlos Arroyo 6, Ante Tomic 5, Alex Abrines 3, Aleksandar Wiezienkow 3, Brad Oleson 0. Stelmet BC: Mateusz Ponitka 15, Dejan Borovnjak 15, Vlad-Sorin Moldoveanu 14, Szymon Szewczyk 7, Łukasz Koszarek 5, Dee Bost 5, J.R. Reynolds 5, Nemanja Djurisic 4, Adam Hrycaniuk 2, Karol Gruszecki 0, Przemysław Zamojski 0.