O wygranej podopiecznych trenera Jacka Winnickiego zadecydowała przede wszystkim wygrana czwarta kwarta (20:8) oraz lepsza skuteczność rzutów za dwa punkty w całym spotkaniu (40 procent), a także defensywa w decydujących momentach. Twarda obrona, szczególnie w drugiej połowie, spowodowała, że w całym meczu wiceliderki tabeli miały zaledwie 32 procent skuteczności rzutów za dwa punkty. Liderkami CCC były Hiszpanka Laila Palau - 12 zbiórek, siedem asyst i sześć punktów oraz Australijka Belinda Snell - 10 zbiórek, trzy asysty i siedem punktów. Początek spotkania dość niespodziewanie należał do wicemistrzyń Polski, które m.in. po trafieniach Lai Palau już po trzech minutach prowadziły 8:5. W końcówce podopieczne trenera Jacka Winnickiego popełniły jednak kilka prostych błędów w rozegraniu ataku i w efekcie koszykarki z Turcji uzyskały jednopunktowe prowadzenie (13:12), które udało im się utrzymać do końca tej części gry. Druga kwarta przebiegała niemal w całości pod dyktando zawodniczek ze Stambułu, które dzięki znakomitej grze belgijskiej środkowej Ann Wauters (w całym spotkaniu zdobyła 18 punktów i miała 10 zbiórek), zdobyły siedem punktów z rzędu (22:14) i przejęły kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Polkowiczanki miały spore problemy z wykończeniem akcji celnymi rzutami i słabo broniły. Po 20 minutach koszykarki znad Bosforu wygrywały 28:18, po zwycięskiej kwarcie 13:4. Po zmianie stron drużyna Galatasaray przez długi czas utrzymywała bezpieczną, kilkunastopunktową przewagę. Koszykarki CCC próbowały rzutów z dystansu, ale miały kłopoty ze skutecznością (w całym spotkaniu trafiły tylko trzy w 15 próbach), podobnie zresztą jak rywalki (2/11). Dopiero w ostatnich minutach, dzięki odważnym wejściom pod kosz rosyjskiej rozgrywającej Waleriji Musiny i Snell, udało im się zmniejszyć straty. Po 30 minutach CCC przegrywało już tylko 38:43. W ostatniej części spotkania polkowiczanki złapały drugi oddech i rzuciły się do ataku. Potrzebowały zaledwie trzech minut, by po trafieniu Magdaleny Leciejewskiej objąć prowadzenie (44:43). Od tego momentu wynik oscylował wokół remisu. Na niespełna minutę przed końcem wicemistrzynie Polski prowadziły 52:51. W nerwowej końcówce Nnemkadi Ogwumike trafiła z dystansu, a chwilę później Musina oraz Snell podwyższyły prowadzenie wykorzystując rzuty wolne i to podopieczne trenera Winnickiego cieszyły się z sensacyjnej wygranej. W kolejnym spotkaniu zespół CCC zmierzy się 16 stycznia na własnym parkiecie z UMMC Jekaterynburg. Jacek Winnicki (trener CCC Polkowice): - Bardzo się cieszymy, że udało się pokonać faworyta. To były dobre zawody w naszym wykonaniu. Po prostu narzuciliśmy rywalkom swój styl gry. Kluczowa była defensywa, szczególnie w drugiej połowie, gdy broniliśmy "każdy swego"". Dzięki niej udało nam się zatrzymać koszykarki Galatasaray na granicy 51 punktów. Zaczęliśmy dobrze i w zasadzie tylko druga kwarta była w naszym wykonaniu słabsza. W szatni jak to w szatni padły różne słowa, ale to pozostanie między mną i zawodniczkami. Wróciliśmy do gry w trzeciej kwarcie dzięki waleczności i aktywnej grze pod tablicami. W czwartej kwarcie szybko doprowadziliśmy do remisu i potem nawet prowadziliśmy różnicą czterech punktów, co w tym wyrównanym w drugiej połowie meczu było całkiem sporą przewagą. Złapaliśmy właściwy rytm w końcówce. Kluczowy był rzut za trzy punkty Nnemkadi Ogwumike na 35 sekund przed końcowa syreną. Niemniej ważne były ostatnie akcje i rzuty wolne wykonywane ze stuprocentową skutecznością przez Waleriję Musinę i Belidnę Snell. Galatasaray Stambuł - CCC Polkowice 51:58 (15:14, 13:4, 15:20, 8:20) Galatasaray Stambuł: Ann Wauters 18, Sancho Lyttle 9, Isil Alben 7, Alba Torrens 6, Lindsday Whalen 6, Bahar Caglar 3, Yaseman Saylar 2, Ozge Jawas 0, Sebnem Kimyacioglu 0. CCC Polkowice: Walerija Musina 14, Nnemkadi Ogwumike 11, Walerija Bereżyńska 8, Belinda Snell 7, Laia Palau 6, Agnieszka Majewska 6, Magdalena Leciejewska 6, Dominika Owczarzak 0, Dorota Mistygacz 0, Magdalena Skorek 0.