Koszykarki Energi Toruń wygrały swój trzeci w tegorocznych rozgrywkach Euroligi pojedynek. We własnej hali pokonały czeski zespół BK Imos Brno 79:71. Pojedynek rozpoczął się od dość wyrównanej gry oraz sporej ilości niecelnych rzutów po obu stronach. Wicemistrzynie Czech przez większą część pierwszej kwarty nieznacznie prowadziły, ale celny rzut za trzy punkty Aleksandry Pawlak i dwa przechwyty zakończone trafieniami spod kosza Maurity Reid w końcówce dały toruniankom prowadzenie 21:15. Dzięki dwóm "trójkom" na początku drugiej odsłony spotkania gospodynie odskoczyły z wynikiem i w jej połowie prowadziły już 12 punktami (37:35). Najwięcej punktów w tej części gry gospodynie zdobywały po stratach rywalek i miały zdecydowanie lepszą skuteczność w rzutach z dystansu. Koszykarki z Czech nie trafiły żadnego z sześciu rzutów za trzy punkty. Niewiele zmieniło się w drugiej części pojedynku przedostatniej z ostatnią drużyną grupy B Euroligi kobiet, choć trzecią kwartę, dzięki dobrej końcówce, trzema punktami wygrały koszykarki BK Imos Brno. Torunianki kontrolowały jednak grę i ostatnie słowo należało do nich. Po raz drugi w tych rozgrywkach podopieczne trenera Elmedina Omanicia pokonały BK Imos Brno, tym razem 79:71 i zapisały na swoje konto trzecie zwycięstwo w jedenastu rozegranych w Eurolidze spotkaniach. W 12. kolejce Energa wybierze się do hiszpańskiej Salamanki. Tam zmierzy się z wiceliderem swojej grupy zespołem CB Avenida. Pierwsze spotkanie rozegrane w Toruniu koszykarki Energi przegrały 77:89. Pojedynek odbędzie się 4 lutego. Po meczu powiedzieli: Elmedin Omanić (trener Energi Toruń): "Nie przygotowywaliśmy się jakoś specjalnie do meczu z czeskim zespołem, bo skupiamy się na tym, co przed nami w polskiej lidze, a więc na pojedynku derbowym z Artego Bydgoszcz. Chcieliśmy, by każda zawodniczka dziś zagrała i mecz nie wyszedł źle. Było kilka fajnych zagrywek w ataku, pomyłek w obronie, ale najważniejsza jest trzecia wygrana w Eurolidze. To duży sukces i mam nadzieję, że powalczymy jeszcze z pozostałymi rywalami". Milan Veverka (asystent trenera BK IMos Brno): "Nie zagraliśmy dziś najgorszego spotkania, tym bardziej, że przyjechaliśmy do Torunia w dość młodym składzie. Możemy być zadowoleni z ostatecznego wyniku. Mieliśmy jednak swoje szanse, ale popełniliśmy za dużo błędów. Gdyby nie one, może zakończylibyśmy tylko z dwoma punktami straty. Taki wynik byłby dla nas bardzo satysfakcjonujący". Małgorzata Misiuk (Energa Toruń - 8 pkt.): "Cieszę się, że wszystkie dziewczyny mogły dziś zagrać i wygrałyśmy ten mecz. Nie wyglądał on źle, mimo kilku przestojów, ale udało nam się za każdym razem wyjść z tego obronną ręką. Teraz przygotowujemy się do ligowego meczu w Bydgoszczy, ale mam nadzieję, że tak jak powiedział trener, powalczymy jeszcze o jakieś zwycięstwo w Eurolidze". Michaela Stejskalova (BK Imos Brno - 13 pkt.): "Miałyśmy dziś dużo strat, które były wymuszane przez dość agresywną grę torunianek. Ogólnie jednak jesteśmy zadowolone mimo, że spotkanie przegrałyśmy." Energa Toruń - BK Imos Brno 79:71 (21:15, 16:10, 17:20, 25:26) Energa Toruń: Maurita Reid 21, Aleksandra Pawlak 9, Rebecca Harris 9, Małgorzata Misiuk 8, Agnieszka Makowska 7, Amanda Jackson 6, Tijana Ajduković 6, Katarzyna Suknarowska 6, Agnieszka Fikiel 6, Tereza Peckova 1, Roksana Płonka 0, Marta Wieczyńska 0. BK Imos Brno: Katerina Hindrakova 24, Ivana Jalcova 15, Michaela Stejskalova 13, Jenna Smith 10, Klara Krivankova 5, Aneta Mainclova 2, Lenka Soukalova 2, Sarah Berankova 0.