"Sytuacja jest dramatyczna. Nie jesteśmy w stanie przebić się przez mur obojętności w magistracie. Cały czas próbujemy rozmawiać z władzami miasta, jednak wygląda na to, że nikt nas tu nie chce. Czasu na zamknięcie budżetu na poziomie wymaganym przez PLKK jest niewiele. Jeżeli 14 lipca nie przedstawimy gwarancji budżetowych, to będzie to koniec koszykówki w Pabianicach, bo zespół nie przystąpi do rozgrywek ligowych w żadnej klasie rozgrywkowej" - powiedział prezes Hartmanna Piotr Zawirski. Podkreślił, że bez pomocy miasta klub nie jest w stanie sfinansować ligowego zespołu. "Kwota wymagana przez PLKK jest absolutnym minimum, które jednak z góry skazuje zespół na walkę o utrzymanie w ekstraklasie. Z tak niskim budżetem nie ma nawet co marzyć o tym, by nawiązać walkę z drużynami środka tabeli. Do tego potrzeba kilku milionów złotych, a my nie mamy nawet wymaganego minimum. Prywatni sponsorzy nie zapewnią budżetu na miarę ekstraklasy. W innych miastach doskonale to rozumieją i przekazują środki finansowe na ligowe zespoły, które są ich wizytówką. W pabianickim magistracie sport jednak nikogo nie interesuje" - wyjaśnił Zawirski. Koszykówka w Pabianicach po raz drugi w ciągu kilkunastu miesięcy stanęła na krawędzi istnienia. Przed poprzednimi rozgrywkami doszło do zmian organizacyjnych. Przestał istnieć należący przez lata do krajowej czołówki MTK Pabianice. Powodem likwidacji klubu było ogromne zadłużenie. Osoby chcące ratować pabianicką koszykówkę powołały do życia Pabianickie Towarzystwo Koszykówki. Działacze nowego stowarzyszenia mieli nadzieję, że PLKK wyrazi zgodę na to, by PTK zajął w ekstraklasie miejsce MTK. Klub takiej zgody nie otrzymał i ostatecznie przystąpił do rozgrywek I ligi, które wygrał w imponującym stylu. Zespół prowadzony przez Sławomira Deptę w I lidze nie przegrał żadnego spotkania i bez problemów wywalczył awans do ekstraklasy. Szkoleniowiec miał nadzieję, że drużynę uda się zachować dotychczasowy trzon zespołu, który wzmocniony trzema zawodniczkami gwarantowałby utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Plany te w tej chwili są już nieaktualne. "Przed zakończeniem poprzedniego sezonu wiedzieliśmy już, że z zespołu odejdzie Ewelina Gala. Miało to być jednak jedyne osłabienie. Pozostałe dziewczyny chciały zostać w klubie i byliśmy przekonani, że uda nam się zbudować silny zespół. Niestety, problemy z zamknięciem budżetu na następny sezon sprawiły, że kolejne zawodniczki myślą o odejściu z klubu. Wygląda na to, że skład się posypie" - mówi Zawirski.