PKM Duda PWSZ Leszno jest bez wątpienia "czarnym koniem" rozgrywek Ford Germaz Ekstraklasy. Leszczyńska drużyna dopiero drugi sezon występuje w PLKK i mało kto oczekiwał, że w tegorocznych rozgrywkach znajdzie się w czwórce najlepszych drużyn w kraju. - Przed sezonem zakładaliśmy grę o awans do rundy play off. I to nie był brak wiary w swój zespół, ale na papierze było kilka zdecydowanie mocniejszych od nas drużyn - tłumaczy Jarosław Krysiewicz, trener Dudy. Szkoleniowiec uważa, że udało mu się stworzyć zespół z charakterem. - Nie ważne z kim gramy, ale ta drużyna zawsze walczy od pierwszej do ostatniej minuty. Udało mi się "wycisnąć" z tych dziewczyn to co najlepsze. Wiele z nich w swoich poprzednich klubach nie było wiodącymi koszykarkami. Okazało się jednak, że mają spory potencjał. W awans do strefy medalowej zaczął wierzyć pod koniec rundy zasadniczej. - Wszystko wskazywało na to, że w pierwszej rundzie play off trafimy na CCC Polkowice, z którym dwukrotnie wygraliśmy. Skoro udało się to w rundzie zasadniczej, to dlaczego nie mielibyśmy wygrać w play off?. Leszczynianki pokonały w rywalizacji play off CCC 3:1 i o finał zagrają z Lotosem Gdynia. Krysiewicz zdaje sobie sprawę, że rywal jest raczej poza zasięgiem możliwości jego podopiecznych. Nie zamierza jednak odpuszczać spotkań z niepokonaną do tej pory gdyńską ekipą. - Gdybym powiedział dziewczynom, że mecze z Lotosem potraktujemy jako etap przygotowań do spotkań o trzecie miejsce, to by mnie wyśmiały. Dlatego dopóki wynik nie będzie przesądzony, nie odpuścimy. Patrząc jednak na oba klubu to przy Lotosie pod względem organizacyjnym i sportowym jesteśmy kopciuszkiem - zauważył Krysiewicz. Pierwsze dwa spotkania półfinałowe Lotosu z Dudą rozegrane zostaną w Gdyni - 5 i 6 kwietnia. Trzeci, ewentualnie czwarty mecz odbędzie się w Lesznie (12 i ew. 13 kwietnia). W przypadku braku rozstrzygnięcia, rywalizacja zakończy się w Gdyni 16 kwietnia. Dla Krysiewicza obecny sezon jest debiutanckim w roli pierwszego trenera zespołu z ekstraklasy. Choć faktycznie tę rolę pełnił podczas trzech ostatnich spotkań w ubiegłym roku, gdy Duda walczyła o utrzymanie się w lidze. Jak sam przyznał, fakt, że jego żona, Edyta, jest jedną z jego podopiecznych nie przeszkadza w pracy, lecz wręcz przeciwnie - bardzo pomaga. - Edyta już kilkanaście lat gra w ekstraklasie i w wielu sytuacjach służy mi pomocą, podpowiada. Dużo rozmawiamy ze sobą. Jestem debiutantem, ale przez wiele lat też byłem zawodnikiem. Dlatego też po oczach dziewczyn widzę, kiedy mogę wymagać więcej, a kiedy należy trochę odpuścić - podkreślił.