Na razie DeForge odpoczywa od koszykówki. - Potrzebowałam tego, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Od kilku lat grałam non-stop w USA i Europie, teraz wreszcie mam czas, żeby odpocząć - powiedziała nam była wiślaczka. Rozbrat Amerykanki z basketem wkrótce dobiegnie końca. - Od stycznia wracam do gry. Gdzie zagram? Na pewno w Europie, ale nie w Polsce - podkreśla. Zapytaliśmy ją, czy to prawda, że złożyła propozycję Lotosowi PKO BP Gdynia. - Nie, to nie jest prawdą. Nie mam pojęcia skąd wziął się ten temat. O sprawie dowiedziałam się od moich znajomych z Polski. Dziwna sytuacja - wyjaśnia DeForge. Amerykanka przyjechała do Krakowa na dwa tygodnie w celach towarzyskich. - Mam tu wielu przyjaciół, chciałam ich odwiedzić, to wszystko - mówi wciąż aktualna mistrzyni Polski. Fani, gdy zobaczyli byłą gwiazdę drużyny na trybunach zgotowali jej owację na stojąco, a przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków wręczyli koszykarce bukiet kwiatów, statuetkę i koszulkę z numerem 30 (z którym grała DeForge) i napisem "Thanks 4 all" (dziękujemy za wszystko). - Bardzo dziękuje kibicom. Nie spodziewałam tak miłego przyjęcia. Spędziłam tu trzy wspaniałe lata. To był specjalny czas w mojej karierze - przyznała Amerykanka, z którą klub za porozumieniem stron rozwiązał po zakończeniu ostatniego sezonu obowiązującą przez jeszcze jeden rok umowę. Czy chciałaby jeszcze kiedyś zagrać w Wiśle? - Pozostawię to bez komentarza, to nie zależy ode mnie - odparła DeForge.