"Początek eliminacji był ciężki. To wynik zmęczenia treningami i braku zgrania, ale z meczu na mecz było lepiej, "rozkręcałyśmy się". Ostatnie spotkania pokazały, że stanowimy zespół i w obronie i w ataku. Oczywiście Agnieszka Bibrzycka jest liderką i zawsze nią będzie, bo ona jest fenomenalna, ale inne zawodniczki też potrafią wziąć ciężar gry na siebie, zdobyć ważne punkty. Zagrałyśmy z sercem i każda koszykarka miała istotny wkład w zwycięstwo" - powiedziała Anna Wielebnowska, która uczestniczyła w IO w Sydney w 2000 roku oraz dwóch ME w 2003 i 2005 roku. Polki w grupie B kwalifikacji do ME, które odbędą się od 7 do 20 czerwca na Łotwie, wygrały siedem z ośmiu meczów i zajęły drugie miejsce za Turcją przez gorszy bilans bezpośrednich spotkań. Wśród 12 koszykarek, które wywalczyły awans, sześć debiutowało w kwalifikacjach do ME. "Zawsze byłam najmłodsza w reprezentacji, a w tych eliminacjach okazało się, że jestem najbardziej doświadczoną zawodniczką. Nie przeszkadza mi to. Dobrze czuję się w takim odmłodzonym składzie. Najważniejsze, że wywalczyłyśmy awans na który ciężko pracowałyśmy przez dwa miesiące. No i w końcu, po sześciu latach przerwy, udało się zapewnić udział w mistrzostwach Europy z bezpośrednich eliminacji" - powiedziała Wielebnowska. Koszykarka mistrza Polski Wisły Can Pack Kraków wierzy, że w przyszłorocznych mistrzostwach Europy, mimo odmłodzonego składu, Polskę stać na dobry występ. "Młodość jest naszym atutem. Przed nami dużo pracy, ale i dużo czasu. Nie wiem, czy otrzymam powołanie w przyszłym roku, czy zagram w finałach, ale jestem pewna, że ta drużyna ma perspektywy i wszystko idzie w dobrym kierunku" - dodała Wielebnowska.