Prezes przyznał, że przed rozpoczęciem rozgrywek wyznaczonym celem minimum było zdobycie medalu, więc plan został już zrealizowany. - Liczyliśmy, że uda nam się awansować do finału, ale rywalizacja była bardzo duża. Wisła, Lotos Gdynia, Energa Toruń, zespoły z Gorzowa Wlkp. i Pruszkowa także mierzyły przecież w medale - przypomniał. Prezes przyznał, że wiele osób zapomina także o tym, że w rozpoczynającej się w sobotę walce o złoty medal, zmierzą się ze sobą drużyny, które w poprzednim sezonie zajęły czwarte i piąte miejsce. - To najlepszy dowód na to, jak wyrównany jest poziom w naszej lidze - ocenił. O wejście do finału CCC stoczyło zaciętą walkę z KSSSE AZS PWSZ AZS Gorzów Wlkp., która rozstrzygnęła się dopiero po dogrywce w piątym spotkaniu. - Dziewczyny dostały prawdziwą szkołę życia. W półfinale mieliśmy przetarcie przed ciężkimi meczami i jesteśmy na nie przygotowani. Te spotkania pokazały także, że z psychiką w drużynie nie jest tak źle, bo potrafiliśmy się zmobilizować w trudnych momentach - zaznaczył Korsak. Rywalem CCC w finale będzie zespół Wisły, który już 20 razy wywalczył tytuł mistrzyń Polski, a w półfinale gładko pokonał obrońcę tytułu Lotos Gdynia 3-0. W sezonie zasadniczym podopieczne Hiszpana Jose Ignacjo Hernandeza dwukrotnie okazały się także lepsze od zespołu z Polkowic wygrywając w Krakowie 67:53, a na wyjeździe 50:48. - Nie jesteśmy faworytem, ale będziemy grali otwarcie i bez strachu. Gramy dla siebie, nie czujemy presji. My możemy wygrać te spotkania i zdobyć złoty medal, a Wisła musi - podkreślił prezes. Do Krakowa drużyna CCC uda się już w piątek. Klub organizuje także autokarowy wyjazd dla kibiców. Walka o złoto będzie się toczyła do trzech zwycięstw, a pierwszy mecz rozpocznie się w sobotę o godz. 16.00. Drugie spotkanie również odbędzie się w Krakowie i zostało zaplanowane na niedzielę na godz. 14.00. Następnie rywalizacja przeniesie się do Polkowic.