Szóste spotkanie półfinałowe było bardzo zacięte, a losy ważyły się do ostatnich sekund. Przy remisie 94:94 zwycięskiego kosza na dwie sekundy przed końcem zdobył Filip Dylewicz po podaniu Shakura, który walcząc o piłkę, zdaniem obserwatorów, przekroczył linię końcową boiska. - Z zapisu telewizyjnego wynika, że w tej konkretnej sytuacji sędziowie (główny Tomasz Kudlicki - Warszawa oraz asystenci: Marcin Kowalski - Wrocław i Janusz Calik - Kraków, przyp. PAP) popełnili błąd. Czekamy jako kolegium sędziów na sprawozdanie komisarza zawodów pana Ryszarda Jabłońskiego i po jego otrzymaniu podejmiemy stosowne decyzje co do ukarania arbitra odpowiedzialnego za błąd - powiedział przewodniczący Kolegium Sędziów Polskiego Związku Koszykówki Grzegorz Bachański. - Złożyliśmy protest, bo sędziowie popełnili błąd, ale jak znam życie nie będzie to miało żadnego wpływu na dalsze losy. Ostatnią rzeczą jaką zrobiłbym po tym spotkaniu byłaby krytyka sędziów. Nie da się ukryć, że ostatnie sekundy decydowały o wyniku, co nie oznacza, że gdyby nie błąd sędziów to wygralibyśmy. Źle rozpoczęliśmy spotkanie i czegoś nam po prostu zabrakło. Nie chciałbym, aby w walce o brązowy medal taka sytuacja się powtórzyła. Zależy mi na sportowej walce i myślę, że na tym poziomie sędziowie nie powinni popełniać takich błędów - powiedział Stefan Medeński. Najlepszy Polak w zespole Świecia Paweł Kikowski uważa, że to nie błąd arbitrów zaważył na porażce Polpaku. - Słabo rozpoczęliśmy mecz. Nie mieliśmy odpowiedniej koncentracji na początku i przegrywaliśmy wysoko. To odrabianie strat kosztowało nas bardzo dużo sił. Musieliśmy "gonić" rywali i dlatego zabrakło siły w decydujących momentach. To był bardzo wyrównany mecz. Prokom to klasowa drużyna. Czasami sama walka nie wystarcza - powiedział Paweł Kikowski. - Dziewięćdziesiąt procent szczęścia i dziesięć procent umiejętności. Tak można podsumować końcówkę, ale czasami szczęście też jest bardzo ważne w sporcie. Po raz kolejny po bardzo dobrych 20 minutach, w których powinniśmy uzyskać jeszcze większa przewagę był kryzys i nerwowość, co pozwoliło koszykarzom Polpaku odrobić straty. Nie możemy na takie błędy pozwolić sobie w finale z Turowem - powiedział Filip Dylewicz, który dwukrotnie był bohaterem Prokomu. Dylewicz rzutem za trzy punkty doprowadził do remisu 80:80 w ostatniej minucie czwartej kwarty, a w kolejnej akcji miał przechwyt. Reprezentant Polski zdobył też ostatnie punkty w dogrywce. - Mamy prawie tydzień na zregenerowanie sił i dobre przygotowanie się do finału. Najważniejsze jest zwycięstwo, zakończenie półfinałowej walki i to, że znalazłem się w odpowiednim czasie na odpowiednim miejscu - dodał dowcipnie Dylewicz.