- Do naszej postawy w obronie, a także do walki na atakowanej tablicy, nie mam większych zastrzeżeń. Słabiej natomiast spisujemy się w ataku, gdzie notujemy sporo strat i mało asyst. Czasami zapominamy też, że koszykówka to gra zespołowa. To jednak jest efektem braku zgrania. Nie wykreowaliśmy takich liderów, jakimi byli Qyntel Woods i David Logan - dodał litewski szkoleniowiec. Mistrzowie Polski są jednym z czterech zespołów, który nie odniósł jeszcze w Eurolidze zwycięstwa. - Żadnego z tych spotkań nie musieliśmy przegrać. Toczyliśmy wyrównane boje i mogę pokusić się o stwierdzenie, że ponieśliśmy piękne porażki. Czas zatem na brzydkie zwycięstwo - stwierdził trener Pacesas. Koszykarze Maccabi ponieśli porażkę w pierwszym meczu na wyjeździe z Caja Laboral 78:94, ale później zanotowali trzy kolejne wygrane. - W Moskwie w spotkaniu z Chimki drużyna z Tel Awiwu zwyciężyła dość szczęśliwie, co nie zmienia faktu, że jest to bardzo wymagający i głodny sukcesu zespół. O jego sile stanowi niezwykle wyrównany skład - wyjaśnił Pacesas. Szkoleniowiec mistrzów Polski zwrócił uwagę na zmianę stylu gry Maccabi. - Ten zespół, mający w swoim składzie tak znakomitych koszykarzy jak Parker, Jasikevicius czy Vujcić, nastawiony był kiedyś na wskroś ofensywnie. Teraz, po odmłodzeniu składu, Maccabi prezentuje niezwykle fizyczny basket, a ich obwodowi zawodnicy grają bardzo agresywnie w obronie i wymuszają wiele strat. Dlatego w ataku musimy grać konsekwentnie i zwalniać tempo - zdradził trener Asseco Prokom. Najlepszym snajperem Maccabi jest potężny Grek Sofoklis Schortsanitis, który w poprzednim sezonie napsuł koszykarzem Asseco Prokom sporo krwi grając jeszcze w Olympiacosie Pireus. - Jak na centra, to nie jest zbyt wysoki koszykarz, ale przy jego masie oraz szybkości nikt w Europie nie jest go w stanie zatrzymać po koszem. Można mu tylko uprzykrzać życie - ocenił Pacesas. Asseco Prokom miało już okazję zmierzyć się z Maccabi w Eurolidze w sezonie 2005/2006. Oba mecze zakończyły się bolesnymi porażkami mistrzów Polski. W Tel Awiwie gdynianie przegrali 68:95, a przed własną publicznością 59:81. Obecny trener Asseco Prokom był wtedy rozgrywającym swojego zespołu. - W pierwszym spotkaniu nie zagrałem z powodu choroby, ale w rewanżu już wystąpiłem - wspomniał litewski szkoleniowiec. Tomas Pacesas zna jednak uczucie, jakie towarzyszy wygraniu z Maccabi. - To było jeszcze w poprzednim wieku, kiedy występowałem w Maccabi Rishon Le-Zion. Zwyciężyliśmy u siebie, a ja zdobyłem 11 punktów i zanotowałem decydującą zbiórkę w ataku. Wygrać z Maccabi to wielka sztuka. W Izraelu pod względem popularności nic nie może równać się z tą drużyną, która szczyci się najwyższą frekwencją w Eurolidze. Jest Maccabi i długo, długo nic. Każdy mecz w Nokia Arena jest niesamowitym przeżyciem - podsumował Tomas Pacesas.