Wielkie emocje w tym spotkaniu tak naprawdę rozpoczęły się dopiero w ostatniej kwarcie. Wcześniej gospodarze przełamali odważne ataki Anwilu z pierwszej kwarty i szybko wyszli na prowadzenie, które przed startem ostatniej części gry sięgnęło pięciu "oczek" (50:45). Ostatnie 10 minut gry rozpoczął celną trójką Łukasz Koszarek. Błyskawiczną odpowiedzią popisał się Aleksiej Nesović i wydawało się, że sopocianie nie dadzą sobie wydrzeć prowadzenia. Goście nie mieli jednak zamiaru składać broni. Koszarek i spółka zdobyli osiem kolejnych punktów i na blisko sześć minut przed końcem Anwil prowadził 56:53. Zdenerwowany trener Tomas Pacesas poprosił o czas, by poukładać grę swojej drużyny. Zabieg okazał się skuteczny, ale tylko na moment. Co prawda po rzucie z wyskoku Daniela Ewinga przewaga włocławian stopniała do jednego punktu (61:62), ale chwilę później z dystansu trafił Andrzej Pluta (61:65). Kiedy zanosiło się na porażkę wyżej notowanych mistrzów kraju losy spotkania wziął w swoje ręce David Logan. W ostatnich 100 sekundach meczu lider sopocian zdobył pięć kolejnych punktów (od 63:65 do 68:65) i zapewnił swojej drużynie cenne zwycięstwo. Do dogrywki mógł doprowadzić jeszcze Koszarek, ale reprezentant Polski chybił za trzy punkty tuż przed końcową syreną. Aż się prosi by podobnych końcówek, znanych głównie z parkietów NBA, w rodzimej lidze było jak najwięcej. Ten mecz pokazał, że PLK to bardzo atrakcyjny produkt, który należycie opakowany i dobrze sprzedany w mediach (zwłaszcza w telewizji, ale ogólnodostępnej!) może wpłynąć na odrodzenie krajowego basketu. Asseco Prokom Sopot - Anwil Włocławek 68:65 (14:18, 22:11, 14:16, 18:20) Asseco Prokom Sopot: David Logan 20, Filip Dylewicz 12, Daniel Ewing 11, Przemysław Zamojski 8, Ronald Burrell 6, Aleksiej Nesović 5, Adam Hrycaniuk 4, Patrick Burke 2, Aniekan Archibong 0, Piotr Szczotka 0. Anwil Włocławek: Łukasz Koszarek 15, Ian Boylan 12, Stipe Modrić 12, Andrzej Pluta 11, Oliver Stević 7, Bartłomiej Wołoszyn 4, Paul Miller 4, Kamil Michalski 0.