Zaznaczył, że "ciężko po takim meczu cokolwiek mądrego powiedzieć. Jest mi zwyczajnie wstyd. W naszej grze niedomagał każdy element. Chyba niektórzy zawodnicy nie zdawali sobie sprawy jak ważna jest ta konfrontacja i że w każdym spotkaniu trzeba walczyć o zwycięstwo". 118 zdobytych przez jeden zespół punktów jest nie tylko rekordem bieżących rozgrywek, ale również najlepszym wynikiem od sezonu 2006/2007. W spektakularne rezultaty obfitował natomiast sezon 2005/2006. Ówczesny Prokom Trefl Sopot pokonał chociażby w Tarnowie Azoty Unię 125:59 oraz u siebie 119:71 Noteć Inowrocław. Astoria także zwyciężyła Noteć 119:68, ale prym w rekordowych osiągnięciach należał do AZS Gaz Ziemny Koszalin, który w spotkaniu z Notecią zdobył 126 punktów, tracąc 96. W tamtym sezonie grał już obecny kapitan Trefla Filip Dylewicz, który w konfrontacji z Kotwicą uzyskał 16 punktów. Nie był jednak najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny. "Oczko" więcej rzucił Przemysław Zamojski. "W tym meczu chcieliśmy zmazać plamę po ostatniej wyjazdowej porażce z AZS. W Koszalinie mieliśmy spotkanie pod kontrolą, prowadziliśmy przez 38 minut, ale w końcówce daliśmy się wyprzedzić gospodarzom i przegraliśmy na własne życzenie. Kotwica to nieobliczalna drużyna, bardzo groźna zwłaszcza w rzutach z dystansu, ale dzięki agresywnej obronie udało nam się wytrącić im z ręki ten atut" - ocenił Zamojski. W Treflu zagrał komplet 12 zawodników, z których tylko jeden nie zdołał zdobyć punktów. "Poza wysokim zwycięstwem cieszy również fakt, że wszyscy koszykarze mieli wkład w ten sukces, bo każdy dał z siebie wszystko po obu stronach parkietu, czyli w ataku i defensywie. Mamy młody zespół i rozkręcamy się z każdym spotkaniem, aczkolwiek w naszej grze jest jeszcze sporo mankamentów wymagających poprawy" - przyznał 26-letni reprezentant Polski. Teraz przez koszykarzami Trefl poprzeczka zostanie zawieszona znacznie wyżej. W sobotę mistrzowie Polski zmierzą się w Zielonej Górze ze Stelmetem, a w następnej kolejce podejmą jedyną drużynę bez porażki w Tauron Basket Lidze PGE Turów Zgorzelec. "Czeka nas seria trudnych meczów, bo później zagramy u siebie w Eurocup z Galatasaray Stambuł. Zatem o sukcesie nad Kotwicą musimy jak najszybciej zapomnieć i odpowiednio przygotować się do konfrontacji ze Stelmetem. Kluczem do zwycięstwa będzie ograniczenie poczynań liderów zielonogórskiej ekipy, Waltera Hodge'a i Quintona Hosley'a" - podsumował Przemysław Zamojski.