W niedawnym meczu ligowym z Polpharmą miał Pan szansę zagrać dosyć długo. Jest Pan zadowolony ze swojego występu? Robert Skibniewski: - Tak, jestem zadowolony. Naprawdę bardzo się cieszę, że trener dał mi pograć. A jak mi poszło to dowiedziałem się już przy okazji treningu, poznałem opinię i ocenę szkoleniowca. W innych meczach na parkiecie pojawia się Pan sporadycznie. Nie przeszkadza Panu tak rola w drużynie? - Wiadomo, że każdy chciałby grać jak najwięcej, ja też. Jednak przychodząc do Turowa spodziewałem się tego, że nie będę grał dużo, lecz najważniejsza była dla mnie wyłącznie współpraca z trenerem Filipovskim. Dlatego cieszę się, że jestem w tej drużynie i wiem, że ten sezon da mi naprawdę dużo. Czyli nie żałuje Pan przyjścia do Zgorzelca? - Nie, absolutnie. Ani przez chwilę nie uważałem, że to była zła decyzja. Awans do dalszej fazy rozgrywek Pucharu ULEB macie już teraz praktycznie zapewniony. Czy są już sprecyzowane jakieś oczekiwania co do tego, co macie osiągnąć w europejskich rozgrywkach? - Nie, nie ma żadnych określonych oczekiwań. Wygląda to tak, że my chcemy wygrać każdy następny mecz czy to w polskiej lidze, czy w ULEB-ie. Gramy dobrze, odnosimy zwycięstwa i trzeba się z tego cieszyć i starać się grać jeszcze lepiej, żeby zajść jak najdalej. Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, więc czego można życzyć Robertowi Skibniewskiemu na te Święta? - Zdrowia przede wszystkim. Jak już jest zdrowie, to o wszystko inne ja sam się postaram. Rozmawiał: Tomasz Sulka