23-letni Sokołowski uzyskał 22 punkty, miał osiem zbiórek i dwie asysty. Trafił pięć z ośmiu rzutów za dwa punkty, wszystkie dziewięć wolnych i raz (na pięć prób) zza linii 6,75 m. Uzyskał też ostatnie punkty na sekundę przed końcem dogrywki. Radomianie wygrali 88:86, a koszykarze z Zielonej Góry ponieśli dopiero drugą porażkę w sezonie. - W ostatniej akcji piłka sama wpadła mi w ręce i trzeba to było wykończyć. W takich momentach, po kilkunastu latach treningu, nie ma czasu na zastanawianie się tylko automatycznie się rzuca. Miałem szczęście. Cieszę się, że pokonaliśmy mistrza, bardzo dobry zespół i sprawiliśmy prezent kibicom, ale wiemy, że to tylko jeden z wielu meczów - zaznaczył skrzydłowy Rosy. Jego zdaniem bardzo ważna była koncentracja zawodników Rosy. Było to piąte z rzędu zwycięstwo radomian w Tauron Basket Lidze. - Byliśmy bardzo skoncentrowani, udało się wykonać założenia taktyczne. Trener przypominał nam przed spotkaniem, gdzie popełniliśmy błędy w przegranym ze Stelmetem spotkaniu o Superpuchar Polski. Te uwagi też nam pomogły. Graliśmy zespołowo i w ataku, i w obronie, to był nasz najlepszy mecz w sezonie. Rywale ostatnio grali świetnie, mieli doskonałą skuteczność i może to ich zgubiło w tym spotkaniu. Myśleli, że po raz kolejny piłka będzie im wpadać do kosza bez problemów - ocenił. Sokołowski podkreślił, że choć cieszy się z indywidualnego występu, to wie, że siłą jego drużyny jest wyrównany skład. Po wygranej z mistrzem Polski ekipa z Radomia prowadzona przez trenera Wojciecha Kamińskiego awansowała na trzecie miejsce w tabeli. - Mamy wielu zawodników od zdobywania punktów, więc to, że dziś byłem najskuteczniejszy, to przypadek - kwestia dnia i dyspozycji. Ciężko pracujemy i cieszymy się, że to przynosi efekt. Bardzo dużo daje nam doświadczenie, które zbieramy w rywalizacji w Pucharze Europy FIBA. Szczególnie mecze z drużynami z ekstraklasy tureckiej, bardzo mocnej ligi europejskiej, mimo porażek okazały się cenne. Myślę, że poziom zespołów Telekom Ankara i Royal Hali Gaziantep jest porównywalny z tym, co prezentuje Stelmet. Mecze pucharowe są jednak trudniejsze dlatego, że nie znamy rywali, a w polskiej lidze 90 procent zawodników mamy rozpracowanych - dodał. Koszykarze Rosy nie będą mieli dużo czasu na cieszenie się sukcesem i odpoczynek, bo już 30 grudnia rozegrają spotkanie w Sopocie z Treflem, a 3 stycznia podejmą Polfarmex Kutno. - Czasu na świętowanie i odpoczynek pod koniec roku nie będzie zbyt dużo, bo zaraz wyruszamy do Sopotu. Oczywiście w sylwestra będzie tradycyjna lampka szampana i zabawa, ale "z głową". 1 stycznia mamy trening, nie możemy zawieść trenera, kibiców w nowym roku - dodał. Rosa Radom - Stelmet BC Zielona Góra 88:86 (28:18, 16:22, 11:12, 20:23, 13:11) Rosa Radom: Michał Sokołowski 22, Calvin Dorsey Harris junior 19, Robert Witka 12, Torey Thomas 11, Igor Zajcew 8, Łukasz Bonarek 8, Daniel Szymkiewicz 4, Kim Adams 2, Damian Jeszke 2, Seid Hajrić 0; Stelmet BC Zielona Góra: Dee Bost 17, Mateusz Ponitka 14, Nemanja Djuriszić 13, Dejan Borovnjak 12, Łukasz Koszarek 9, Vlad-Sorin Moldoveanu 9, Przemysław Zamojski 4, Adam Hrycaniuk 4, Karol Gruszecki 3, Marcel Ponitka 1, Szymon Szewczyk 0.