Trefl Sopot odczarował Ergo Arenę. Koszykarze znad morza odnieśli pierwsze zwycięstwo w tej hali w sezonie 2021/22 Energa Basket Ligi (wcześniej po zaciętych bojach ulegli Twardym Piernikom Toruń 89:91 oraz HydroTruckowi Radom 80:85). Jedyną domową wygraną odnotowali jednak w Hali 100-lecia, gdy rozbili GTK Gliwice 91:68. Trener Marcin Stefański znów nie mógł skorzystać z kontuzjowanych DeAndre Davisa i Brandona Younga.Istniało prawdopodobieństwo, że wykurować zdoła się rozgrywający, ale sopocianie musieli jednak sobie radzić bez Amerykanina. Zielonogórzanie wystąpili w Trójmieście również osłabieni - nie zagrał narzekający na ból pleców Tony Meier. Przed rozpoczęciem meczu nieznacznie lepszym bilansem mogli szczycić się koszykarze Enei Zastalu BC (4-2), Trefl z kolei przystępował do rywalizacji z bilansem (3-2). Goście szukali trzeciego wyjazdowego triumfu, jednak miejscowi poprzeczkę zawiesili naprawdę wysoko. Skuteczność jednych i drugich Lepiej w sobotni mecz weszli gospodarze, którzy imponowali skutecznością. Sopocianie szybko wypracowali sobie kilkupunktową zaliczkę (16:8 i 21:15), ale do końca pierwszej kwarty stopniała ona tylko do czterech "oczek". Premierowa odsłona zakończyła się wygraną Trefla 29:25. Kluczem do dotrzymania miejscowym kroku była skuteczność zielonogórzan. Zarówno jedni, jak i drudzy dobrze rzucali za dwa i za trzy. Trochę lepiej w tych statystykach wyglądali zawodnicy Trefla.Na wstępie drugiej kwarty fantastycznym wsadem popisał się Daniel Ziółkowski. Podopieczni Olivera Vidina po niespełna 14 minutach gry doprowadzili do remisu 33:33, a chwilę później objęli pierwsze prowadzenie. W Żółto-Czarnych barwach zadebiutował sprowadzony przed dwoma dniami Fin Carl Lindbom. Sopocian pod koniec pierwszej połowy dopadła niemoc, z której bez skrupułów skorzystali koszykarze z zachodniej części kraju. Na dłuższą przerwę zespoły schodziły przy przewadze zielonogórzan (53:47).Głównymi autorami zaliczki Zastalu byli: Nemanja Nenadić (14 punktów) i Dragan Apić (11 punktów). Tak skutecznych liderów nie miał Trefl, gdyż najskuteczniejsi Joshua Sharma i Michał Kolenda zdobyli raptem po 8 "oczek". Sharma musiał uważać, bo szybko złapał trzy przewinienia. W trzeciej części wiatru w żagle nabrali gospodarze - w mgnieniu oka ośmiopunktowa przewaga przyjezdnych nie tylko stopniała do zera, ale jeszcze gospodarze przedostali się na prowadzenie. Był to mecz wielu zwrotów akcji. Punkt za punkt Na 6 minut przed końcem spotkania, na tablicy wyników widniał remis 75:75, co zwiastowało w Ergo Arenie gigantyczne emocje. W ważnym momencie sopocianie uwolnili się od rywali na odległość sześciu punktów, lecz momentalnie odpowiedział rzutem za trzy Jarosław Zyskowski. W ostatnich trzech minutach zielonogórzanie walczyli bez Dragana Apicia, a sopocianie bez Josha Sharmy, których z końcówki wykluczyły piąte faule. Gospodarzom drżały ręce przy wykonywaniu rzutów wolnych - w krótkim odstępie czasu spudłowali aż trzykrotnie. Wymiana ciosów miała miejsce do ostatnich sekund. Grę nerwów wytrzymał Yannick Franke - Holender nie pomylił się z rzutów wolnych, czym odebrał nadzieję przeciwnikom. Trefl po dobrym meczu zwyciężył 93:89. Trefl Sopot - Enea Zastal BC Zielona Góra 93:89 (29:25, 18:28, 22:14, 24:22) Trefl Sopot: Yannick Franke 15, Josh Sharma 14, Michał Kolenda 13, Darious Moten 11, Mateusz Szlachetka 8 - Paweł Leończyk 14, Karol Gruszecki 9, Carl Lindbom 7, Daniel Ziółkowski 2. Enea Zastal BC Zielona Góra: Nemanja Nenadić 16, Dragan Apić 16, Jarosław Zyskowski 15, Branden Frazier 14, David Brembly 6 - Devoe Joseph 9, Krzysztof Sulima 8, Andrzej Mazurczak 5.