Więzadła rzeczywiście są naciągnięte, a nie naderwane. Jeszcze lepszą wiadomością jest ta, że pęknięta kość nie przemieściła się. Oznacza to, że gwiazda Anwilu prawdopodobnie wróci na parkiety już na początku grudnia. Grający na pozycjach rzucającego obrońcy lub niskiego skrzydłowego Almeida doznał kontuzji podczas niedzielnego meczu Anwilu z Polskim Cukrem Toruń. Podczas walki o piłkę upadł na parkiet, a na nim wylądował Aaron Cel. Już na pierwszy rzut oka było widać, że będą problemy i Kabowerdeńczyka czekać będzie przerwa w występach. W poniedziałek przeprowadzono badanie rezonansem magnetycznym, które wykazało wspomniane uszkodzenia kości i więzadeł. Dokładniejszych danych miał dostarczyć obraz z tomografu, analizowany przez lekarzy we wtorek. Wieczorem klub przekazał pocieszającą kibiców Anwilu wiadomość. Poniedziałkowe informacje potwierdziły się, a to oznacza, że gwiazda drużyny z Włocławka powinna wrócić na boisko już na początku grudnia. Prawdopodobnie nie będzie w optymalnej formie, a taką Almeida prezentował po ponownym dołączeniu do Anwilu we wrześniu tego roku. W trzech pierwszych spotkaniach zdobywał średnio 24 punkty, później jednak, po powrocie z kwarantanny, spisywał się dużo gorzej. To odbiło się na wynikach drużyny, która z siedmiu meczów obecnego sezonu Energa Basket Ligi, wygrała tylko trzy. Jeżeli pandemia nie pokrzyżuje planów, to bez zawodnika z Republiki Zielonego Przylądka Anwil zagra co najmniej sześć razy. Tyle ma zaplanowanych spotkań do końca października i w listopadzie. WŁ, Polsat Sport