Zespół prowadzony przez serbskiego trenera Miodraga Rajkovicia doznał drugiej z rzędu porażki w ekstraklasie i trzeciej w ciągu tygodnia, wliczając rywalizację w rozgrywkach pucharowych. O wygranej gospodarzy zadecydowała walka pod tablicami (44:30), a przede wszystkim czwarta kwarta, wygrana przez Stelmet aż 24:8. W niej zielonogórzanie nie tylko odrobili straty, ale i uzyskali przewagę. Największy wkład w taki obrót meczu miał rozgrywający Amerykanin Russell Robinson, były zawodnik... PGE Turowa (2013). To on prowadził ataki zespołu wicemistrza Polski i uzyskał w niej wszystkie zdobyte punkty w meczu - 14. Gospodarze na początku czwartej kwarty stracili Adam Hrycaniuka, który doznał urazu stawu skokowego, a mimo to zdominowali walkę w tej części spotkania. 30 minut należało do zawodników PGE, który pod koniec drugiej kwarty prowadzili nawet 44:29. Podopieczni słoweńskiego trenera Saszo Filipovskiego systematycznie odrabiali jednak straty. Do remisu 67:67 w 35. minucie doprowadził Robinson, a 100 sekund później rzut Łukasza Koszarka z ośmiu metrów dał Stelmetowi pierwsze prowadzenie w meczu 70:67. Przewagi wicemistrzowie kraju nie oddali już do końca. Najwięcej punktów dla Zielonej Góry - 19 zdobył Łukasz Koszarek, a dla PGE Amerykanin Mardy Collins - 22. Sensację sprawił zespół Asseco, który pokonał w Gdyni trzeci w tabeli Śląsk Wrocław 67:60. Do wygranej poprowadził litewski środkowy Ovidijus Galdikas, który miał 20 punktów i 15 zbiórek. To właśnie zwycięska rywalizacja pod tablicami (35:24) była kluczem do odniesienia sukcesu przez gdynian. Amerykański rozgrywający Asseco A.J. Walton dodał 22 punkty, pięć asyst i cztery zbiórki. Gospodarze, po serii 13:0 na początku trzeciej kwarty, prowadzili aż 50:33, co pozwoliło im do końca kontrolować przebieg spotkania. Najlepszym graczem wrocławian był Serb Vuk Radivojević - 15 pkt i cztery zbiórki. W równie zaciętym spotkaniu w Słupsku Energa Czarni pokonała Polpharmę Starogard Gd. 90:85. Kolejny znakomity mecz w tym roku rozegrał Karl Gruszecki. 25-letni skrzydłowy uzyskał 35 punktów i pobił rekord kariery ustanowiony 4 stycznia (23 pkt). Miał też osiem zbiórek. Ciekawe statystyki zapisał rozgrywający gospodarzy Amerykanin Jerel Blassingame. Przez 32 minuty gry nie zdobył punktów, ale miał 10 asyst i sześć zbiórek. Double-double dla Polharmy miał jego rodak Tony Meier - 23 pkt i12 zbiórek. Po dwóch porażkach z rzędu z wygranej cieszyli się koszykarze Rosy Radom. Podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego pokonali w Tarnobrzegu Jezioro 85:69. Radomianie wygrali walkę pod tablicami 41:32, a ich najskuteczniejszym zawodnikiem był środkowy John Turek - 19 pkt i pięć zbiórek. O wysokim zwycięstwie AZS Koszalin nad Anwilem Włocławek 89:64 przesądziła czwarta kwarta, wygrana przez gospodarzy, prowadzonych przez chorwackiego trenera Igora Milicica, byłego zawodnika włocławian, aż 32:15. Double-double uzyskał dla akademików były gracz NBA Qyntel Woods - 17 pkt i 11 zbiórek, a 17 punktów w statystykach zapisał także środkowy reprezentacji Polski Szymon Szewczyk. W starciu beniaminków Polfarmex Kutno musiał uznać na własnym parkiecie wyższość Polskiego Cukru Toruń (70:80). Jednak w tabeli zespół z Kutna (10. lokata) wyprzedza na półmetku I etapu ekipę z Torunia o punkt. Inny beniaminek - Wikana Start Lublin oraz Jezioro Tarnobrzeg to drużyny zamykające tabelę, które zdołały odnieść w tej rundzie po trzy zwycięstwa.