- Ludziom może się wydawać, że koronawirus nas delikatnie obejdzie. Ja tak nie uważam. Jeszcze nie wiemy, jak wielki będzie problem. Jeśli nie rozgrywamy meczów, to nie realizujemy świadczeń wobec miasta czy naszych partnerów. W poniedziałek właśnie jeden ze sponsorów poinformował, że faktura marcowa będzie ostatnia. Nie do końca interesują go ustalenia, umowy, i ja go rozumiem - ocenił prezes. Gliwiczanie zakończyli swój trzeci sezon w ekstraklasie na 13. miejscu. Władze klubu postanowiły nie przedłużać wygasającej umowy trenera Pawła Turkiewicza. - Najpierw chcieliśmy się rozmówić z Pawłem, który spędził u nas 4,5 roku. Byłoby nieelegancko szukać nowego szkoleniowca podczas trwania umowy z poprzednim. Bardzo chętnie widzielibyśmy go w nieco innej roli w klubie. Chcemy wykorzystać potencjał trenera Turkiewicza, jednak bardzo dużo zależy od budżetu i od tego, co się wydarzy - powiedział prezes. Drużyna trenera Turkiewicza w poprzednich sezonach zajęła miejsca 14., potem 12. - Gdyby to były sezony naszych marzeń, to prawdopodobnie przedłużylibyśmy umowę. W pierwszym sezonie chcieliśmy się utrzymać, co się udało. W drugim zamierzaliśmy powalczyć o coś więcej i to nie były zły sezon. Teraz planowaliśmy poprawić wynik i otrzeć się o czołową ósemkę. Było do rozegrania osiem spotkań, z czego sześć u siebie. Trzeba byłoby mieć kryształową kulę i się zastanawiać. Ogólnie - nie do końca byliśmy zadowoleni - wyjaśnił Zięba. Zaznaczył, że na liście kandydatów na nowego szkoleniowca jest 7-8 nazwisk, w tym jeden Polak. - Będziemy ją analizować, po wypracowaniu wspólnego stanowiska w klubie podejmiemy rozmowy, żeby się szybko dogadać. Trenerzy jednak zwykle chcą wiedzieć, jakich będą mieli zawodników, jaki będzie budżet, kształt ligi. A my teraz nie mamy nawet gwarancji, kiedy zacznie się sezon, ilu będzie mogło grać w zespole obcokrajowców. Będzie to pewnie wiadomo, kiedy wirus zacznie odpuszczać - stwierdził Zięba. Ważne umowy z GTK ma trzech zawodników: Łukasz Diduszko, Mateusz Szlachetka i Bartosz Majewski. - Dużo będzie zależało od nowego szkoleniowca. Mamy czas, to będzie jego autorski skład. Dotychczas zaczynaliśmy przygotowania w sierpniu pełną drużyną. Teraz planowaliśmy wystartować wcześniej, w lipcu, i popracować wtedy mocniej nad taktyką. Później, po kolejnej przerwie, wrócić do zajęć w połowie sierpnia. Teraz to wszystko jest wróżeniem z fusów, granice są zamknięte, ciężko gdybać, jak to się wszystko potoczy - zaznaczył prezes. Zaraz po przerwaniu rozgrywek ligowych do swoich domów wrócili amerykańscy koszykarze GTK, natomiast nie zdążył przed zamknięciem granic Serb Milivoje Mijović i z konieczności został w Gliwicach. W opinii Zięby problemy ekonomiczne wywołane przez epidemię będą odczuwalne przez kluby koszykarskiej ekstraklasy. - Może dwóch, trzech dotknie to nieco mniej. Resztę - obawiam się - mocniej. Szacuję, że to oznacza spadek przychodów o 20-30 procent. Z drugiej strony - jest też część wydatkowa. Byłoby bardzo niedobre, gdyby to się wprost przełożyło na kontrakty zawodników - dodał prezes. Wyjaśnił, że w koszykówce wielkość środków wyasygnowanych na umowy z graczami determinuje prezentowany przez nich poziom. - Czołowe polskie kluby grają w europejskich pucharach, byłoby dobrze, żeby tam wypadły korzystnie - zauważył. Podkreślił, że dla ruchu transferowego wielkie znaczenie będzie miała data startu NBA. W przypadku jakiegoś opóźnienia, część z zawodników może trafić na przykład do Chin, a koszykarze stamtąd mogliby wtedy przyjechać do lig europejskich. - W klubach dolnej ósemki ekstraklasy zagraniczni koszykarze stanowią szkielet drużyny. Oni zawsze ciągną wynik, tak było i u nas. Pięciu obcokrajowców to była jednocześnie pierwsza piątka w statystykach - podsumował Zięba. Autor: Piotr Girczys