W środę w Tauron Basket Lidze rozpoczyna się drugi etap rozgrywek systemem "każdy z każdym" w dwóch grupach. Górna szóstka walczyć będzie o jak najlepsze miejsce przed play off, a dolna (7-12) o dwie najwyższe lokaty premiowane awansem do play off. Po pierwszej fazie pozycję lidera ma wicemistrz kraju ze Zgorzelca, który dwukrotnie pokonał obrońcę tytułu Stelmet. - PGE i Stelmet dominowały w pierwszym etapie i tak będzie w drugim, bo nie widzę obecnie zespołów mogących im zagrozić. Zapowiada się na to, że w tym roku w finale zobaczymy powtórkę sprzed roku. Trudno mi wskazać kto będzie górą, bo do maja pozostało jeszcze dużo czasu, a obydwie drużyny będą na pewno budowały formę właśnie na play off - powiedział najlepszy strzelec w historii polskiej ekstraklasy (10 087 punktów), którego kariera na parkietach europejskich trwała 25 lat. Zdaniem ośmiokrotnego mistrza Polski w drugim etapie emocji jednak nie zabraknie. - Trefl Sopot może jeszcze zaskoczyć w drugiej części sezonu, jak znam trenera Dariusa Maskoliunasa. Energa Czarni będzie szczególnie groźna na własnym parkiecie, bo w Słupsku zawsze rywalom gra się trudno, a gospodarzy niesie doping. Nie wiem, czy "wejść" na wyższy poziom, w porównaniu do tego, co pokazały w pierwszym etapie, mogą jeszcze Rosa Radom i Anwil Włocławek. Emocji jednak na pewno nie zabraknie - ocenił. W opinii 43-letniego byłego zawodnika m.in. Śląska Wrocław, Mazowszanki Pruszków i Prokomu Trefla Sopot młodzi polscy zawodnicy dostają zbyt mało szans na zaprezentowanie umiejętności. Wójcik szkoli wraz z innym reprezentantem Polski Jerzym Binkowskim 14-15-latków w podwrocławskim klubie KKS Kobierzyce. Ma pod swoją opieką dwóch synów Jana i Szymona, którzy po tacie odziedziczyli koszykarskie geny. - Nie ma co ukrywać, że młodzi Polacy w ekstraklasie nadal grają za mało. Kuba Parzeński, Michał Michalak, który miał bardzo dobry początek sezonu, a teraz schował się trochę "za plecami kolegów" i inni powinni dostawać więcej minut na parkiecie. Nie uważam, że są gorsi od zagranicznych zawodników, bo jakby nie patrzeć poziom rozgrywek jest niższy niż kilka lat temu, a zawodnicy zagraniczni w TBL prezentują niższy poziom umiejętności od tych, z którymi sam rywalizowałem - dodał Wójcik, który w zespole narodowym rozegrał 149 meczów i zdobył 1821 pkt. W lecie pełnił funkcje jednego z asystentów drużyny narodowej u boku Niemca Dirka Bauermanna. Po zmianie szkoleniowca nie wiąże raczej swojej przyszłości trenerskiej z reprezentacją. Nowym szkoleniowcem został wybrany w styczniu 42-letni Amerykanin Mike Taylor, który na co dzień zatrudniony jest na zapleczu NBA, gdzie w lidze NBDL prowadzi drużynę Maine Red Claws, współpracującą z Boston Celtics. - Nie znam trenera, nie wiem jaką ma wizję. Żadnej rozmowy na temat mojej ewentualnej współpracy z kadrą nie było, więc dla mnie sprawy nie ma. Nie lubię gdybać. Jestem konkretną osobą - dodał.