INTERIA.PL: Skąd wzięła się decyzja o wprowadzeniu rozgrywek do oferty bukmacherskiej? Grzegorz Ziemblicki, wiceprezes PLKK: - Wiele dyscyplin sportowych w tym także koszykówka na najwyższym poziomie (NBA, Euroliga, ligi hiszpańskie, greckie, włoskie, wyniki koszykarskie z Igrzysk Olimpijskich) partycypują w tego rodzaju przedsięwzięciach. Świadczy to o zainteresowaniu danymi rozgrywkami i stanowi pewien prestiż. Stąd decyzja o udziale ligi żeńskiej w zakładach. Jakie korzyści dla ligi może przynieść, lub przyniósł już po kilku kolejkach ten ruch? - Przede wszystkim grający w zakładach bukmacherskich kibice innych dyscyplin sportowych mają sposobność bliższego poznania i zainteresowania się rozgrywkami PLKK. W setkach punktów sprzedaży kibice analizują składy drużyn, kto w lepszej formie, kto w gorszej, kto może wygrać z kim itp. To wszystko przekłada się na popularyzację dyscypliny. Władzom ligi, ale również sponsorom zależy na szerokim oddziaływaniu na rzecz promocji rozgrywek. Czy polska liga, w której w ostatnich latach dominowały dwie drużyny jest ciekawa z punktu widzenia bukmacherki? - To raczej pytanie do firm prowadzących zakłady na wyniki meczów oraz do grających kibiców. Trudno mi z tego punktu widzenia się odnieść, bo nie uczestniczę w tego rodzaju działaniach. Mogę tylko rozmawiać o poziomie sportowym Ligi i zespołów uczestniczących w rozgrywkach, które z sezonu na sezon są coraz bardziej interesujące. Nie zabrakło głosów, że niespodziewane wyniki w pierwszych kolejkach były spowodowane właśnie obstawianiem wyników u bukmachera, a nie rywalizacją sportową. Jak Pan może odpowiedzieć na te zarzuty? - Tylko osoby nie mające pojęcia o sile poszczególnych zespołów w lidze żeńskiej mogą kreować takie opinie. Są one krzywdzące dla wszystkich drużyn, które w sportowej rywalizacji osiągają zwycięstwo. Jest to deprecjonowanie wysiłku zawodniczek, pracy trenerów i zaangażowania włodarzy klubowych. Dla przykładu podam, że nie jest niespodzianką znakomita postawa zespołu KSSSE AZS-PWSZ Gorzów Wlkp., która w pokonanym polu zostawiła już mistrza i wicemistrza Polski. Poziom pozostałych zespołów szalenie się wyrównał i jak trudno wskazać spadkowicza tak również trudno wskazać potencjalnych medalistów - tylu jest kandydatów. Czy spotkał się Pan ze zjawiskiem gry w zakładach sportowych wśród zawodniczek, trenerów, lub sędziów spotkań ligowych ? - Nigdy nie słyszałem o takim problemie w koszykówce kobiet. Z doniesień prasowych jedynie znam kłopoty w piłkarskich ligach zagranicznych i tenisie. W PLKK zawodniczki, trenerzy, działacze oraz rodziny tychże mają bezwzględny zakaz gry w zakładach bukmacherskich, do dyskwalifikacji włącznie. Rozmawiał: Dariusz Jaroń