W drugim finałowym meczu pierwszej ligi wrocławianki przegrały we własnej hali z MKK Siedlce 60:67, ale w pierwszym pokonały rywalki 59:49 i po końcowej syrenie mogły odebrać złote medale za wygranie całych rozgrywek. Wygrana miała wymiar czysto prestiżowy, bo obie ekipy awansując do finału zapewniły już sobie awans do ekstraklasy. "Chcieliśmy wygrać całą ligę, aby pokazać, że jesteśmy najlepsi. Teraz przez dwa, trzy tygodnie będzie w klubie panowała euforia, ale po cichu już zaczynamy pracę nad przyszłym wyglądem zespołu. Dla nas ten awans to spełnienie marzeń i nagroda za wykonaną ciężką pracę" - powiedział prezes wrocławskiego klubu, który po 11 latach wrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej. Ślęza to mistrz Polski z 1987 roku, a także czterokrotny wicemistrz (1982, 1984, 1985, 1986) i trzykrotny brązowy medalista (1993, 2001, 2002). W roku 2003 drużyna została rozwiązana, a działalność sekcji koszykarek zawieszona. W latach 2004-2011 dzięki samym zawodniczkom występowała jako WTK Ślęza Siechnice. Powrót sekcji do struktur wrocławskiego klubu nastąpił w sezonie 2011/12. Koszykarki wywalczyły wówczas awans do 1. ligi. "Przeszliśmy długą drogę i bym nie chciał, aby nasza przygoda z ekstraklasą trwała tylko rok. Nie chcemy być tylko dostarczycielem punktów. Naszym celem będzie spokojne utrzymanie się, ale aby tak się stało musimy być silniejsi organizacyjnie i sportowo. Ekstraklasa to jednak wyższe progi niż pierwsza liga" - podkreślił Ryng. Włodarze klubu zdają sobie sprawę, że czeka ich dużo pracy, ale są umiarkowanymi optymistami i wierzą, że uda im się zbudować budżet, który pozwoli wzmocnić drużynę. Już w spotkaniu kończącym sezon z MKK koszykarki wystąpiły w nowych strojach z logo firmy PSZ. Prezes liczy, że to pierwszy krok i niebawem znajdą się kolejni chętni do współpracy z Ślęzą. "Pewne rozmowy już zaczęliśmy, ale o konkretach będziemy mogli powiedzieć, jak wszystko będzie dopięta na ostatni guzik. Teraz jeszcze świętujemy" - krótko dodał. Trener Radosław Czerniak przyznał, że potrzebne są transfery, ale nie będzie rewolucji kadrowej. "Trzon drużyny zostanie. Jeżeli ktoś dojdzie, to będzie musiał pasować charakterem do naszej drużyny i na dłużej się związać z Ślęzą. Chcemy pracować długofalowo, a nie wiązać się z koszykarką na sezon" - dodał. Sprawą otwartą pozostaje zatrudnienie zawodniczek zagranicznych. Szkoleniowiec stwierdził, że w meczach sparingowych z ekipami ekstraklasy właśnie koszykarki spoza Polski robiły różnice na korzyść rywalek. "Wolę młodą zdolną polską zawodniczkę niż z zagranicy, ale wiem, że o takie jest bardzo trudno. Dlatego nie jest wykluczone, że będziemy zmuszeni sięgnąć po kogoś spoza Polski. Ale chcemy, żeby to były koszykarki młode i głodne sukcesów. Już teraz mogę powiedzieć, że będziemy mieli jeden z najmłodszych zespołów w lidze" - zapowiedział szkoleniowiec. W przyszłym roku sekcja koszykarek Ślęzy będzie obchodziła 65-lecie.