We wrocławskim klubie wierzono, że zdobycie mistrzostwa Polski sprawi, iż zespołem zainteresuje się większa grupa sponsorów i uda się w ten sposób zbudować większy budżet i jeszcze silniejszą drużynę. Tak się nie stało. To jednak nie oznacza, że Ślęza nie ma szans na walkę o medale, a może nawet powtórzenie sukcesu. - Obrona tytułu jest zdecydowanie trudniejsza niż zdobycie mistrzostwa. Nie ukrywamy, że będziemy do każdego meczu podchodzili z wiarą w zwycięstwo. To będzie nasz cel, a tak naprawdę trzeba walczyć przez cały sezon regularny o jak najlepszą pozycję w fazie play off, która później wszystko zweryfikuje - powiedział trener wrocławianek. Trzon drużyny pozostał w klubie i nadal głównymi postaciami Ślęzy powinny być Sharnee Zoll, Marissa Kastanek, starająca się o polskie obywatelstwo, ale także Agnieszka Kaczmarczyk, Kourtney Treffers i Zuzanna Sklepowicz. Poza tym udało się pozyskać Tijanę Ajduković (środkowa, Serbia), Janis Ndbidę (skrzydłowa, Holandia), Tanię Perez (skrzydłowa, Hiszpania), Draganę Svitlicę (środkowa, Bośnia i Hercegowina), Sonię Ursu-Kim (skrzydłowa, Rumunia), Klaudię Sosnowską (skrzydłowa, Ostrovia Ostrów Wlkp.) i Karinę Szybałę (skrzydłowa, Artego Bydgoszcz). Jest niemal pewne, że już w trakcie sezonu dołączy do drużyny jeszcze jedna Amerykanka. Trener Rusin przyznał, że najważniejszym zadaniem będzie jak najszybsze zgranie zespołu i nauczenie nowych zawodniczek stylu Ślęzy. - Generalnie po dotychczasowych spotkaniach ciężko mi odpowiedzieć konkretnie, czy mamy silniejszy zespół niż przed rokiem. Zespół to ludzie i dopóki się nie poznamy trudno będzie oceniać drużynę przez pryzmat nazwisk. Najważniejsze jednak, że wszystko idzie w dobrą stronę. Mam nadzieję, że będziemy trudnym przeciwnikiem dla wszystkich - dodał. Siłą mistrzowskiej Ślęzy była gra zespołowa i doskonała obrona. Szkoleniowiec wrocławianek przyznał, że w tym względzie nic się nie zmieni. - Założenie jest proste - mamy prezentować najlepszą obronę w lidze - przyznał krótko. Ślęza jako mistrz Polski miała prawo gry w elitarnej Eurolidze. We Wrocławiu jednak nie skorzystano z tego przywileju, wychodząc z założenia, że ograniczone możliwości budżetowe nie dają szans na stworzenie ekipy z szansami na walkę w Eurolidze, że "nie opłaca się" narażać na koszty związane z dalekimi podróżami. Zespół ze stolicy Dolnego Śląska zagra w Pucharze Europy. - Do każdego meczu, czy to ligowego, czy w Euro Cup będziemy podchodzić tak samo. W pucharach pewnym utrudnieniem będą podróże, organizacja mikrocyklu treningowego i zespolenie wszystkiego tak, żeby znaleźć czas i na pracę na treningach, i na mecze. Ale podejmujemy wyzwanie - powiedział Rusin.