Po dwóch pierwszych meczach finału play off (do trzech zwycięstw) teoretycznie w lepszej sytuacji są koszykarki CCC, którym udało się wygrać jedno spotkanie w Krakowie. Teraz obie ekipy zmierzą się dwa razy w Polkowicach i jeżeli podopieczne Jacka Winnickiego wykorzystają atut własnej hali, zdobędą mistrzostwo. Szkoleniowiec CCC w rozmowie z PAP przyznał, że własne boisko w konfrontacji na takim poziomie nie odgrywa już tak znaczącej roli i o wygraną będzie tak samo trudno, jak na wyjeździe. "Nasza wygrana w Krakowie jest cenna, ale niewiele zmienia. Wiedzieliśmy przed finałami, że najprawdopodobniej, aby obronić mistrzostwo będziemy musieli wygrać oba mecze u siebie, i to się potwierdziło. Teraz nawet nie myślimy o czwartkowym pojedynku, bo najważniejsze jest spotkanie w środę" - dodał Winnicki. W tym sezonie będzie to już siódme ligowe starcie CCC z Wisłą, a do tego trzeba doliczyć jeszcze finał Pucharu Polski. Cztery razy górą były krakowianki (plus wygrany PP), ale ostatnie mecze są bardziej wyrównane niż te z początku rozgrywek. "Już tyle razy ze sobą graliśmy, że znamy się doskonale i trudno będzie się jeszcze czymś zaskoczyć. Na pewno Wisła przeanalizuje ostatnie spotkanie, wyciągnie wnioski i będzie chciała coś jeszcze wymyślić. My zresztą też tak zrobimy" - komentował trener CCC. Szkoleniowiec aktualnych mistrzyń Polski dodał, że ostatnia wygrana w Krakowie wcale nie oznacza, że znaleźli jakiś nowy sposób na pokonanie Wisły. Kluczem nadal jest wysoka własna skuteczność oraz agresywna obrona. "Przed każdym wcześniejszym meczem z Wisłą wiedzieliśmy, że musimy grać na niski wynik, jeżeli chcemy myśleć o wygranej. I teraz też tak jest. Koszykówka defensywna musi zwyciężyć nad koszykówkę ofensywną. Jeżeli powstrzymamy szybki atak Wisły i zmusimy ich do ataku pozycyjnego, nasze szanse na zwycięstwo wzrosną" - podsumował Winnicki. Oba mecze (w środę i czwartek) rozpoczną się o godzinie 18. Pierwsze spotkanie finałowe wygrała Wisła Can-Pack Kraków 56:47, w drugim lepszy był zespół CCC Polkowice 65:53.