Sobotni mecz miał niezwykle dramatyczny przebieg. Praktycznie przez cały czas na prowadzeniu utrzymywała się Arka, której przewaga w pewnym momencie wyniosła nawet 11 punktów, ale grające zrywami wiślaczki niwelowały stratę. Na cztery minuty przed końcem, pod dwóch celnych rzutach wolnych Jordin Canady, był remis 63:63. Końcówka była niezwykle dramatyczna. Na 4 sekundy przed syreną było 72:69 dla gdynianek i wówczas przy rzucie za trzy sfaulowana została Canada. Amerykanka mogła doprowadzić do dogrywki, ale spudłowała trzeciego osobistego. - Jestem dumny ze swoich zawodniczek, bo to był trudny sezon. Było sporo kontuzji, ale dzielnie walczyliśmy o awans do play off, potem o przewagę własnego parkietu. Wisła to bardzo utalentowany zespół. Jestem pewien, że kilka koszykarek czeka wielka przyszłość w baskecie, ale uważam, że moja drużyna była bardziej zdeterminowana, miała też trochę więcej szczęścia - ocenił Vetra. Szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" Wojciech Elijasz-Radzikowski był załamany niepowodzeniem. - Arka zagrała bardzo dobre zawody, była zdeterminowana, momentami bardziej od nas. O porażce zadecydowały detale, czyli rzuty wolne, zbiórki i popełnianie "mądrych" fauli. To ciągnie się od początku sezonu. Przez to przegraliśmy awans do Euroligi z Olympiakosem Pireus. W Gdyni mieliśmy wygrany mecz na 1-1 i nie potrafiliśmy zrobić faulu, a rywalki doprowadziły do dogrywki rzucając za trzy punkty. Wisła to był młody zespół, który powoli dorastał. W trakcie sezonu powierzono go młodemu trenerowi, który także sobie z tym nie poradził - przyznał otwarcie Elijasz-Radzikowski. Wisła do półfinału mistrzostw Polski nie awansowała po raz pierwszy od 2010 roku. Wówczas przegrała rywalizację z CCC Polkowice, ale w tamtym sezonie krakowianki grały w Final Four Euroligi. - Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak wcześnie zakończyłam sezon. Wszystkie moje ostatnie sezony to były finały i walka o złoty medal. Jest to moja osobista porażka, bo nie ukrywam, że wracając do Wisły miałam w planach walczyć o medale, a nie kończyć sezon po fazie ćwierćfinałowej - powiedziała skrzydłowa Wisły Justyna Żurowska-Cegielska. Grzegorz Wojtowicz