W finale play off zawodniczki Arki prowadzą 2:0. W sobotę obrończynie tytułu triumfowały 69:67, natomiast w niedzielę, także we własnej hali, 71:65. Do tej pory podopieczne trenera Gundarsa Vetry wygrały komplet 28 ligowych meczów - 20 w fazie zasadniczej, po trzy w ćwierćfinale z CTL Zagłębiem Sosnowiec i w półfinale z Basketem 25 Bydgoszcz oraz dwa w finale. "Spodziewaliśmy się w finale trudnej przeprawy i te dwa spotkania potwierdziły nasze prognozy. Rywalki starały się grać w Gdyni szybko, długim podaniem i to jest ich najsilniejsza broń. Nie chcemy iść na wymianę +strzelb+ i ciosów, bo nie wiadomo, który okaże się decydujący. W CCC w takich 'dzikich' akcjach specjalizują się Amerykanki Aaryn Ellenberg-Wiley i Keisha Hampton. Musimy spowolnić ich grę i nie dopuścić do zdobywania łatwych punktów. Mamy grać swoje, czyli dobrą obronę i samemu wyprowadzać z niej kontry" - przyznał Witkowski. W gdyńskim zespole najskuteczniejsza jest Alice Kunek, która w pierwszej konfrontacji zdobyła 20, a w drugiej 22 punkty. To właśnie jej rzut oddany cztery sekundy przed końcem przesądził o sobotniej wygranej mistrzyń Polski. Trzeba pamiętać, że 7 marca w finałowym meczu Pucharu Polski z CCC Australijka skręciła staw skokowy i na parkiet wróciła dopiero w ostatniej półfinałowej potyczce w Bydgoszczy z Basketem 25. "Taka jest rola liderek, że w kluczowych momentach biorą odpowiedzialność za wynik na swoje barki. Alice prezentuje się znakomicie i być może na jej dyspozycję wpływ miała ta przerwa. Z drugiej strony obawialiśmy się, że po tym urazie może już w tym sezonie nie pojawić się na boisku. Kunek paliła się jednak do gry, a w finale w ogóle się nie oszczędza i za tę postawę należy się jej wielki szacunek" - podkreślił. Gdynianki mają inne problemy kadrowe. W finale muszą sobie radzić bez Kamili Podgórnej, która podkręciła staw skokowy. Wiadomo również, że odniesiona w niedzielnym spotkaniu kontuzja wykluczyła z gry Angelikę Slamovą. "W CCC pod znakiem zapytania stoi z kolei występ środkowej Weroniki Telengi, ale to my ponieśliśmy większe straty. Nasza rotacja na obwodzie została bowiem znacznie zmniejszona. Mamy co prawda szeroki skład, ale absencja jakiejś zawodniczki ma znaczenie, bo każda odgrywa określoną rolę i jest potrzebna" - dodał. Od mistrzostwa Polski koszykarki Arki dzieli tylko jedno zwycięstwo. Jeśli w środę lepsze okażą się gospodynie, w czwartek, także o godz. 19, rozpocznie się czwarty mecz. "Do Polkowic nie zabraliśmy szampana, bo nie chcemy prowokować losu. Myślę jednak, że w przypadku naszej wygranej jakaś butelka powinna się znaleźć" - podsumował. Autor: Marcin Domański