Spotkanie było emocjonujące i wyrównane tak, jak dwa poprzednie. Bohaterką została rezerwowa Lotosu Marta Urbaniak, która trafiła aż siedem razy za trzy punkty, oddając jedynie 10 prób. Gorzowianki straciły już w drugiej minucie Rosjankę Ludmiłę Sapową, która doznała kontuzji stawu skokowego. Mistrzynie Polski w czwartej minucie, po dwóch akcjach Magdaleny Leciejewskiej, wygrywały 10:3. Gorzowianki nie mogły trafić w najprostszych sytuacjach. Zdenerwowany nieporadnością swoich koszykarek trener Dariusz Maciejewski poprosił o pierwszą przerwę. Przyniosła ona pozytywny skutek, bo za chwilę po rzucie zza linii 6,25 m Sidney Spencer przyjezdne przegrywały tylko 10:12. Także początek drugiej kwarty należał do Lotosu i po rzucie za trzy Tanashy Wright prowadził 29:23. W tym momencie gdynianki "stanęły", bo ogromne kłopoty sprawiała im obrona strefowa 3-2. Akademiczki systematycznie zaczęły odrabiać straty i po pięciu punktach z rzędu australijskiej rozgrywającej Samanthy Richards objęły w 17. minucie prowadzenie 30:29. W gdyńskim zespole receptę na strefę znalazła jedynie Urbaniak. To dzięki jej dwóm celnym "trójkom" do szatni na przerwę oba zespoły zeszły przy stanie 35:32 dla Lotosu. Na początku drugiej połowy gorzowianki nie zmieniły systemu obrony, ale podopieczne trenera Jacka Winnickiego odzyskały skuteczność i po rzutach za trzy Australijki Erin Phillips i ponownie Urbaniak wygrywały w 23. minucie 43:34. Gorzowianki nie zraziły się najwyższym prowadzeniem rywalek. Konsekwentna defensywa ponownie przyniosła efekt - po kontrze zakończonej przez Julię Dureikę w 29. min przewaga Lotosu stopniała do punktu (50:49). W czwartej kwarcie walka była jeszcze bardziej zacięta. Po pięciu minutach był remis 55:55, ale kolejne należały do gdynianek. Na 180 sekund przed końcem po siódmym rzucie za trzy punkty Urbaniak miejscowe wygrywały 68:61. Zwycięstwo przypieczętowało 14. takie trafienie gdyńskiego zespołu na 50 sekund przed końcem, którego autorką była Amerykanka Wright. Powiedzieli po meczu: Dariusz Maciejewski (trener KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.): "Wciąż jestem pod wrażeniem gry Marty Urbaniak. Była perfekcyjna. Myślałem, że w pewnym momencie się +zatnie+, ale cały czas trafiała jak maszyna. Z pewnością na naszej postawie zaważyła kontuzja na początku spotkania Ludmiły Sapowej. Rosjanka znajdowała się ostatnio w bardzo dobrej formie, co potwierdziła też w pierwszych akcjach, ale po dwóch minutach ze spuchniętą nogą opuściła boisko. Z nią w składzie byłoby nam z pewnością łatwiej pokonać Lotos, miałbym większe pole manewru i nie musiałbym tak szybko stawiać w obronie strefy. Sapowa na pewno w sobotę nie pojawi się na parkiecie i dlatego będziemy musieli zastanowić się nad innymi taktycznymi wariantami. Wierzę jednak, że wrócimy jeszcze do Gorzowa na piąty mecz". Jacek Winnicki (trener Lotosu Gdynia): "Specjalnie nie ekscytuję się tym zwycięstwem, bo mistrzem Polski zostanie drużyna, która wygra trzy spotkania. My mamy do zrobienia jeden krok, ale rywalki tylko dwa i dlatego przed sobotnim meczem także musimy być maksymalnie skoncentrowani. Sporo punktów zdobyliśymi po rzutach za trzy, ale stało się tak za sprawą taktyki koszykarek AZS, które zagęściły strefę podkoszową. Jestem także pod wrażeniem gry naszego zespołu w obronie. Udało nam się zatrzymać gorzowianki, które są na wskroś ofensywną drużyną, na 68 punktach, co jest świetnym wynikiem. Naprawdę w defensywie spisywaliśmy się znakomicie, a w końcówce, kiedy rywalki nas doszły, nie daliśmy się ponieść emocjom, tylko zagraliśmy mądrze i konsekwentnie". Punkty: Lotos Gdynia: Marta Urbaniak 21, Tanisha Wright 14, Erin Philips 14, Magdalena Leciejewska 14, Ivana Matovic 7, Roneeka Hodges 5, Louize Halvarsson 0, Olivia Tomiałowicz 0, Klaudia Sosnowska 0. KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp.: Samantha Jane Richards 20, Sydney Spencer 12, Nkolika Anosike 11, Julia Dureika 8, Izabela Piekarska 8, Katarzyna Dźwigalska 3, Justyna Żurowska 2, Ludmiła Sapowa 2, Agnieszka Kaczmarczyk 2.