23-letnia Boyd pochodzi z Detroit i po zakończeniu gier w lidze akademickiej w ubiegłym roku przystąpiła do draftu w WNBA. Ponieważ nie znalazła zatrudnienia w USA, trafiła do Szwecji, a następnie do ligi włoskiej, gdzie w zespole Serie A1 Treofan Battipaglia w dwudziestu spotkaniach uzyskiwała średnio 12 pkt. 2 asysty i 4 zbiórki. Od maja tego roku była zawodniczką francuskiego Tarbes Gespe Bigorre, ale mało czasu spędzała na parkietach i dlatego zdecydowała się na przyjęcie oferty lubelskiego klubu, który był nią zainteresowany przed rozpoczęciem sezonu. Boyd w czwartek przylatuje do Polski, a kierownictwo AZS UMCS czyni starania, by mogła ona zagrać już w niedzielnym, wyjazdowym meczu Pszczółki z Energą w Toruniu. Z Handford kontrakt rozwiązano na jej prośbę, bo jak stwierdza na stronie internetowej klubu prezes Dariusz Gaweł, "mimo wielkiego potencjału nie mogła się odnaleźć w poukładanej taktycznie koszykówce, a przede wszystkim miała problemy z aklimatyzacją i tęskniła za domem i przyjaciółmi". W barwach Pszczółki Handford zagrała w ekstraklasie w pięciu spotkaniach, zdobywając średnio prawie 12 pkt.