Jubileuszowa edycja wyścigu wystartowała z najsłynniejszej łódzkiej ulicy - Piotrkowskiej, gdzie pojawiło się duże grono byłych olimpijczyków. Wśród nich byli m.in. medaliści w kolarskich drużynach Marek Leśniewski, Mieczysław Nowicki i Andrzej Sypytkowski, a także triumfator Wyścigów Pokoju Rosjanin Aleksandr Gusjatnikow, mistrz olimpijski Białorusin Władimir Kamiński, siatkarz złotej drużyny z Montrealu Edward Skorek czy bramkarz Jan Tomaszewski. Już na początek rywalizacji stawkę ponad 100 kolarzy z blisko 20 polskich i zagranicznych drużyn czekał najdłuższy etap - 213,7 km po drogach woj. łódzkiego z metą w Sieradzu. Początkowo długo uciekała grupa pięciu zawodników, wśród których ton nadawał wygrywający lotne finisze Czech Denis Rugovac (Tufo Pardos Prostejov). Później samotnie "urwał" się Niemiec Immanuel Stark (P&S Metalltechnik), który ok. 30 km przed metą miał prawie 2,5 minuty przewagi nad peletonem. Jego szansę na triumf przekreślił jednak upadek na rondzie kilkanaście kilometrów przed metą w Sieradzu. Holenderski sprinter de Kleijn finiszował najszybciej z grupy. Tuż za nim linię mety przejechali dwaj Polacy - Stosz i Franczak. - Ostatnie okrążenie było bardzo szybkie. Koledzy z zespołu wyprowadzili mnie na czoło, byłem z przodu i po ostatnim zakręcie znalazłem sobie trochę miejsca do udanego finiszu - przyznał zwycięzca. Dodał, że ma nadzieję na triumf w całym wyścigu, podobnie jak w 2015 roku jego rodak Johim Ariesen. Tego celu 25-letniemu Holendrowi nie zamierzają ułatwiać dwaj Polacy, którzy znaleźli się na podium pierwszego etapu. - Dziś trochę zabrakło, bo po mistrzostwach Polski nie miałem dobrych nóg. Ale myślę, że na następnych etapach będzie lepiej i cały czas liczymy na wygranie całego wyścigu - tłumaczył drugi na mecie Stosz. Trzeci na podium Franczak dodał, że to dobra pozycja do ataku. - Nie wygraliśmy dziś koszulki lidera, ale może to lepiej. W następnych dniach byłoby nam trudniej, bo musielibyśmy kontrolować peleton i prowadzić go przez większość dystansu. To niepowodzenie zdążymy sobie jeszcze odbić na kolejnych etapach - zaznaczył 27-letni kolarz urodzony w Nysie. Leśniewski oceniając pierwszy etap powiedział PAP, że liczył na inny finisz, a na jego końcowe rozstrzygnięcia - jak dodał - wpływ mógł mieć silny wiatr na trasie. - Ekipa Metec-THK zawsze przywozi do Polski mocnego zawodnika. De Kleijn to kolarz, który świetnie radzi sobie z zawodowcami, m.in. we Francji. To rutynowany zawodnik i typowy sprinter, a tylko taki mógł dziś wygrać. Wszystko jest jednak otwarte i cały czas liczę na końcowy triumf Polaka - podsumował wielokrotny mistrz kraju oraz wicemistrz olimpijski z Seulu w drużynie szosowej. W środę, na drugim etapie kolarze pojadą ze Zgierza do Kutna (148 km). 30. Międzynarodowy Wyścig Solidarności i Olimpijczyków składa się z pięciu etapów i zakończy w sobotę w Krośnie. Uczestniczy w nim 110 kolarzy z 19 polskich i zagranicznych grup. Wyniki: pierwszy etap, Łódź - Sieradz (213,7 km) 1. Arvid de Kleijn (Holandia/Metec-Thk) 5:08.42 2. Patryk Stosz (CCC Development) 3. Paweł Franczak (Voster ATS) 4. Stanisław Aniołowski (CCC Development) 5. Robert Jaegeler (Niemcy/P&S Metalltechnik) 6. Uladzimir Harakhawik (Reprezentacja Białorusi) wszyscy ten sam czas Autor: Bartłomiej Pawlak