Bezpośrednio przed rozpoczęciem obrad dymisję złożył na piśmie szef PZKol Janusz Pożak. "Dziś złożyłem rezygnację z funkcji prezesa. Od 6 lutego ubiegłego roku, gdy zostałem wybrany, działamy w bardzo trudnych warunkach, bez sponsora, bez pieniędzy i z długami" - argumentował Pożak. Jak poinformował, zadłużenie PZKol wynosi obecnie ok. 13 mln złotych. Dodał, że niedawne mistrzostwa świata w kolarstwie torowym w Pruszkowie odbyły się tylko dzięki wsparciu finansowemu Ministerstwa Sportu i Turystyki. Zjazd miał uzupełnić skład zarządu PZKol. Z ośmiu członków tego gremium, stopniowo odchodziły od połowy ubiegłego roku kolejne osoby. We wtorek rezygnację złożyło dwóch ostatnich - Pożak i Arkadiusz Jałowski. W dyskusji delegatów ujawniła się różnica zdań. Niektórzy opowiadali się za tym, aby wypełnić główny punkt obrad, czyli wybrać nowy zarząd, który miałby w przyszłości wyłonić ze swojego grona prezesa PZKol. Część jednak chciała przełożenia wyborów na następny zjazd, aby delegaci mieli czas na poznanie zarówno kandydatów na prezesa, jak i ich programu. Ostatecznie, po trwających blisko cztery godziny obradach, przegłosowano wniosek o zwołanie kolejnego zjazdu na 27 maja, a Pożak, poproszony o cofnięcie swojej dymisji, przychylił się do tego wniosku, aby została zachowana ciągłość działania władz PZKol. Kolejny zjazd ma przyjąć sprawozdania finansowe za lata 2017-2018. O tym, w jak trudnej sytuacji finansowej znajduje się PZKol, świadczy choćby fakt, że oba sprawozdania - jak zapewnił Pożak - są praktycznie gotowe, ale brakuje 5 tys. złotych, aby zapłacić biegłemu rewidentowi za pierwsze z nich oraz 12 tys. za drugie.