- Mamy wystarczającą przewagę, aby nie stracić czerwonej koszulki w jeździe indywidualnej na czas. Teraz będziemy tylko w defensywie - oświadczył Quintana na konferencji prasowej, zorganizowanej w Villarreal w dniu przerwy w wyścigu. 26-letni Kolumbijczyk wyprzedza o 3.37 drugiego zawodnika, trzykrotnego zwycięzcę Tour de France Brytyjczyka Chrisa Froome'a. Przewaga wydaje się wystarczająca, aby obronić prowadzenie w zaplanowanej na piątek czasówce między miejscowościami Xabia i Calp (37 km) nad Morzem Śródziemnym. Oprócz jazdy na czas czekają kolarzy dwie inne trudne próby. Pierwsza - w środę na wzgórzu Mas de la Costa, gdzie wytyczono metę 17. etapu. Poprowadzi do niej bardzo stromy i dziewiczy we Vuelta a Espana podjazd, ze średnią nachylenia 12,9 proc., a w najtrudniejszych fragmentach - ponad 21 proc. Ostatnim wymagającym sprawdzianem będzie w sobotę wspinaczka na Alto de Aitana. - W środę mogą być niespodzianki. Tym bardziej, że w ostatnich dniach było bardzo ciepło. Znam ten podjazd, jest bardzo wymagający, ale wierzę w to, że nie będę miał problemów i odpowiem na ataki - skomentował Quintana. Kolumbijczyk komplementował rywali: Froome'a, z którym przegrał w lipcu w Tour de France, Hiszpana Alberto Contadora i swojego rodaka Johana Estebana Chavesa. "Oni są silni, są w grze i są liderami swoich zespołów. Jeśli będą mieli szansę wygrać, jeśli nie dadzą się zdekoncentrować, to będą potrafili z tego skorzystać" - ocenił. Quintana przyznał, że schlebiają mu porównania z Lucho Herrerą, jedynym dotychczas Kolumbijczykiem, który triumfował we Vuelta a Espana w 1987 roku. - Lucho jest i pozostanie gigantem, o którym wszyscy będą pamiętać. Jest naszym bohaterem. Ale pokolenia się zmieniają, a młodzi piszą historię w inny sposób - podsumował.