Kwiatkowski został wyprzedzony na finiszu z peletonu tylko przez lidera wyścigu Kolumbijczyka Fernando Gavirię (Etixx-Quick Step) oraz Słoweńca Lukę Mezgeca (Orica). "Nie miałem szansy walczyć w sprincie z takim kolarzem jak Fernando Gaviria, ale potrafię czasem wielu zaskoczyć. Udało się zająć trzecie miejsce. Bardzo się cieszę ze zdobytych bonifikat na lotnym premii i na mecie. Nawet trzy sekundy bonifikaty za wygranie lotnej premii mogą być kluczowe do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej. Nie chcę oddawać tych sekund za darmo. Jeżeli były do wzięcia, to starałem się zdobyć je i fajnie, że się udało" - powiedział dziennikarzom. Pytany o sobotni etap do Zakopanego i czy jest w stanie powalczyć o żółtą koszulkę, odpowiedział dość zachowawczo. "W zeszłym roku ten etap sprawił mi trudności. Teraz zapowiada się na jeszcze trudniejszy ze względu na prognozę pogody (zapowiadane jest ochłodzenie - PAP). Przyznaję, że nie czuję się wybitnie na rowerze i forma nie jest na tyle świetna, by mówić o przejmowaniu koszulki lidera. Mam nadzieję, że dyspozycja pozwoli mi być cały czas w grze, żebyśmy mogli razem z Leopoldem Koenigiem czy Nicolasem Roche’em rozdawać karty" - wspomniał. W klasyfikacji generalnej Kwiatkowski traci do Gavirii 19 sekund. Kolumbijczyk nie wierzy w to, że utrzyma prowadzenie w sobotę w Zakopanem po pierwszym górskim odcinku. "Praktycznie jestem pewny, że stracę koszulkę lidera. Czy trzecie miejsce Kwiatkowskiego mnie zaskoczyło? Absolutnie nie. To przecież mistrz świata sprzed dwóch lat" - skomentował. W sobotę kolarze będą rywalizować na pierwszym górskim etapie z Wieliczki do Zakopanego (225 km), z przewyższeniem wynoszącym 3370 metrów.