Thomas do prowadzącego Juliana Alaphilippe'a (Deceuninck-Quick-Step) traci 1.12 min, ale Francuz nie jeździ dobrze w górach i żółtą koszulkę lidera straci prawdopodobnie w czwartek. Z dziesięciu dotychczasowych etapów większość była płaska. Kolarze Ineosu nie popełnili w ich trakcie większych błędów. Czujni byli między innymi w poniedziałek, kiedy silny wiatr porwał peleton na mniejsze grupy. Tego dnia swoją sytuację skomplikował m.in. Francuz Thibaut Pinot (Groupama-FDJ), który stracił do Thomasa 1.40. "Żyję i oddycham tylko po to, aby wypatrywać chwil słabości u rywali i wykorzystywać je kiedy tylko nadarzy się okazja. Lepszej pierwszej części wyścigu chyba nie mogliśmy sobie wyobrazić" - powiedział generalny menedżer Ineosu Dave Brailsford. 33-letni Walijczyk okazję do zaprezentowania swojej siły miał tylko 11 lipca. Podczas jedynego do tej pory górskiego etapu zdołał uzyskać kilka sekund przewagi nad najgroźniejszymi rywalami. Jednym z pomocników Thomasa jest Michał Kwiatkowski. Ineos jest w świetnej sytuacji, bo nawet jeśli jakiś pech dotknąłby lidera, to trzeci w "generalce" jest inny zawodnik tej grupy Kolumbijczyk Egan Bernal, który do Thomasa traci cztery sekundy. 15 sekund straty do triumfatora sprzed roku ma Holender Steven Kruijswijk (Jumbo-Visma). "Nie będziemy musieli atakować. Może zechcemy, ale niczego nie musimy" - dodał Brailsford. Do końca tegorocznej edycji TdF pozostało 11 etapów. Wśród nich sześć górskich oraz 27-kilometrowa jazda indywidualna na czas. Zakończenie wyścigu 28 lipca. wkp/ cegl/