Amerykanin powiedział swoim współpracownikom i przedstawicielom agencji antydopingowej, że rozważa publiczne wyznanie, iż stosował transfuzję krwi i brał zakazane środki w trakcie swojej kariery, co ma przywrócić jego wiarygodność, żeby znowu został sportowcem, twierdzi gazeta. Niestety, "The New York Times" nie podaje swoich źródeł, ale cytuje "kilku ludzi z bezpośrednią wiedzą o całej sytuacji". W zeszłym roku Międzynarodowa Unia Kolarska (ICU) wymazała osiągnięcia Armstronga z historii kolarstwa, po tym, gdy zawodnik nie odwołał się od kar nałożonych na niego przez Amerykańską Agencję Antydopingową. Miażdżący raport USADA udowadniał, że amerykański kolarz pomógł zorganizować najbardziej wyrafinowany program dopingowy w historii sportu. Raport zawierał setki stron zeznań świadków, listy elektroniczne, bilanse finansowe i laboratoryjne analizy próbek krwi. Armstrong cały czas stanowczo zaprzeczał jakimkolwiek oskarżeniom. Jego prawnik Tim Herman powiedział "The New York Times", że nie jest świadomy, aby jego klient miał zamiar się przyznać. "Nic o tym nie wiem. Myślę jednak, że wszystko jest możliwe. Teraz nie ma takiego tematu" - stwierdził Herman. Według gazety kolarz zamierza się spotkać z Davidem Howmanem, dyrektorem Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), oraz Travisem Tygartem, dyrektorem wykonawczym USADA. Herman zaprzeczył jednak, aby Armstrong się z nimi kontaktował. Zawodnik, który przyzna się do stosowania dopingu, kwalifikuje się do zmniejszenia kary zgodnie z kodeksem antydopingowym. Armstrong nie tylko został przecież pozbawiony tytułów w Tour de France, ale został dożywotnio wykluczony z udziału w sportach olimpijskich, a Amerykanin po zakończeniu kariery kolarskiej startował jeszcze w regionalnych biegach i triathlonie.