Do kraksy z udziałem Majki doszło na 68. kilometrze górskiego etapu prowadzącego z Nantui do Chambery. Poobijany zawodnik grupy Bora-Hansgrohe zacisnął zęby i obandażowanymi łokciami oraz kolanem jechał do mety, żeby ukończyć etap. Do Chambery przyjechał eskortowany przez Michała Kwiatkowskiego z konkurencyjnej grupy Sky.Na swoim oficjalnym profilu Rafał Majka zamieścił komentarz."Jestem już po prześwietleniach i konsultacjach z lekarzami oraz drużyną Bora-Hansgrohe. Na szczęście nic sobie nie złamałem, ale jestem mocno podarty. Teraz jadę do hotelu i jutro podejmiemy ostateczną decyzję, co do mojego dalszego udziału w Tour de France. Dziękuję bardzo za pomoc Michałowi Kwiatkowskiemu, który pomógł mi na ostatnich 20 km dojechać na kole do mety. Chłopaki z drużyny też bardzo mi pomogli czekając na mnie po upadku - dziękuję! Chyba po raz pierwszy płakałem na rowerze z bólu." - napisał polski kolarz. Kwiatkowski został sklasyfikowany na 136., a Majka na 137. miejscu. Ich strata do triumfatora etapu Kolumbijczyka Rigobertoa Urana (Cannondale) wyniosła ponad 36 minut. W poniedziałek kolarze mają dzień przerwy. RK