Sześć lat temu w hiszpańskiej Ponferradzie zdobył złoty medal. To był jeden z pierwszych wielkich sukcesów Michała Kwiatkowskiego w zawodowym peletonie. Kilka miesięcy później sięgnął po pierwsze zwycięstwo w wyścigu rangi World Tour - Amstel Gold Race, a potem co roku były kolejne wygrane: E3 Harelbeke, Milan - San Remo, Classica San Sebastian, Strade Bianche, Tirreno - Adriatico, Tour de Pologne. 30-letni kolarz z Torunia ma całkiem bogatką kolekcję kolarskich trofeów. Tylko w ubiegłym sezonie nie zdołał wygrać wyścigu z cyklu World Tour, ale nieco ponad tydzień temu był pierwszy na etapie Tour de France. Niezależnie od okoliczności (piękny gest Richarda Carapaza, który z wdzięczności za pracę na premiach górskich, zrezygnował z finiszu) Kwiatkowski zrealizował swój kolejny sportowy cel. Potwierdził, że jest obecnie jednym z najbardziej utytułowanych zawodników w kolarskim peletonie. Z racji swoich osiągnięć i pozycji w Imoli zawodnik Ineos nie może stawiać sobie innego celu niż zwycięstwo lub co najmniej zdobycia medalu. W pierwszym wielkim tourze tego sezonu Kwiatkowski pokazał, że odnalazł wysoką dyspozycję sprzed lat. Uczciwie pracował dla Egana Bernala w górach i na płaskich etapach. Odegrał decydującą rolę na wietrznym etapie w okolicach Lavour. Był mocny. Od zakończenia Tour de France minął zaledwie tydzień. Lider polskiej reprezentacji nie miał czasu by stracić formę. Piękna trasa w Romanii, z fragmentami prowadzącymi przez tor samochodowy Imola, powinna odpowiadać Kwiatkowskiemu. Jest długa - liczy 258,2 km podzielonych na dziewięć rund. Na każdej z rund organizatorzy zaplanowali dwa podjazdy: Mazzolano (2,8 km, 5,9%) i Cima Gallisterna (2,7 km, 6,4%). Na niektórych odcinkach obu wzniesień średnia nachylenia przekracza 10%. Z ostatniego podjazdu do mety kolarze będą mieli do przejechania 11 kilometrów. Wielu ekspertów, ale i trenerów przewiduje, że właśnie wtedy powinno dojść do decydującej akcji. Były mistrz świata lubi taki profil trasy. Wciąż jest uważany za wybitnego specjalistę od wyścigów jednodniowych "klasyków", zazwyczaj rozgrywanych w terenie pagórkowatym, lekko górzystym tak jak ten w Imoli. Francuski dziennik "L’Equipe" za głównego kandydata do złotego medalu typuje - co nie jest zaskoczeniem - zwycięzcę Tour de France Tadeja Pogaczara, przyznając mu pięć gwiazdek w pięciostopniowej skali. Ale takie same szanse daje Woutowi Van Aertowi. Belg wygrał w tym roku dwa etapy na Tour de France oraz włoskie klasyki Milan - San Remo i Strade Bianche. Cztery gwiazdki gazeta daje natomiast Francuzowi Julienowi Alaphilippe oraz Michałowi Kwiatkowskiemu. Dziennik przypomina, że odciążony od obowiązku opieki nad liderem grupy Ineos Eganem Bernalem Polak wygrał etap w La Roche-sur-Foron. Świetna forma i dobre wyniki z przeszłości są atutami Kwiatkowskiego, ale z drugiej strony ma "najgorszą drużynę do pomocy w porównaniu z rywalami". - O zwycięstwo będzie musiał walczyć sam - ocenia paryski dziennik. Kwiatkowski ma do pomocy swojego wiernego druha z Ineos, a wcześniej z Quick-Stepu Michała Gołasia oraz Łukasza Owsiana, Macieja Paterskiego, Stanisława Aniołkowskiego (aktualny mistrz Polski) i Kamila Małeckiego. Nie ma co ukrywać, to nie jest renomowana drużyna, jeśli porównać ją z innymi narodowymi zespołami faworytów. Słoweńcy mogą pojechać na dwóch liderów, bo oprócz Pogaczara mają Primoża Roglicza, drugiego na mecie Tour de France. Podobnie Belgowie. Van Aerta wspierać może mistrz olimpijski Greg Van Avermaert, choć równie dobrze mogą zamienić się rolami. W Australii równie mocną pozycje co Porte ma Michael Matthews. Włosi nie dość, że jadą u siebie, to oprócz Nibaliego w ich drużynie ścigać się o medale może praktycznie każdy zawodnik, a na pewno Diego Ulissi, Alberto Bettiol, Gianluca Brambilla. Niezły zespół mają również Duńczycy - z Jakobem Fuglsangiem i obrońcą tytułu Madsem Pedersenem, Hiszpanie - z mistrzem sprzed dwóch lat Alejandro Valverde i Mikelem Landą. Walka o tęczową koszulkę jak zwykle nie ma jedynego kandydata do zwycięstwa, ale Michał Kwiatkowski z pewnością jest jednym z nich. Olgierd Kwiatkowski