Bańka podkreślił, że zadaniem zarządu zadłużonego Polskiego Związku Kolarskiego jest wyprowadzenie federacji na prostą. PZKol poprosił ministra o tymczasowe przeniesienie finansowania kolarzy do Wielkopolskiego Związku Kolarskiego. - Przychyliłem się do tej prośby, bo najważniejsze jest dobro kolarzy i trenerów. Nie ma zakłóceń dla programów szkoleniowych. Mam nadzieję, że PZKol udźwignie ten problem, także w kontekście restrukturyzacji związku - dodał minister. Powodem wniosku federacji do MSiT było wyjście na jaw nowych długów związku. Bańka podkreślił, że warunkiem dalszej współpracy będzie skutecznie przeprowadzony plan restrukturyzacyjny federacji. - Jesteśmy otwarci na to, żeby im pomagać, bo faktycznie sytuacja jest bardzo trudna. To wina osób, które przez lata zarządzały związkiem. Warunkiem bezwzględnym jest przestrzeganie Kodeksu Dobrego Zarządzania. Dziś nie jest to spełnione, związek jest zadłużony, ma mnóstwo niepoukładanych kwestii w papierach - ocenił Bańka. PZKol jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej, ma trudności ze spłatą dawnego długu wobec Mostostalu Puławy, wykonawcy toru w Pruszkowie. - Tak to już jest, że kiedy są trudności, to zawsze się przychodzi do ministra i prosi o pomoc. Ale taka jest moja rola. Mam też służyć pomocą sportowi, także w trudnych sytuacjach. Na pewno nie ma zgody na brak transparentności, na złe wydatkowanie środków, ale muszę pamiętać o tym, by wspomagać szczególnie zawodników i trenerów - stwierdził Bańka. Zmiana zasad finansowania polskiego kolarstwa nastąpiła na kilka dni przed rozpoczęciem szosowych mistrzostw świata w Innsbrucku. Jak zapewnił prezes związku Janusz Pożak, start biało-czerwonych w Austrii nie jest zagrożony. - Przychyliłem się do prośby związku, żeby <a class="textLink" href="https://top.pl/finanse" title="finanse" target="_blank">finanse</a> popłynęły inną drogą, aby nie było zagrożenia dla procesu sportowego. I czekamy, co będzie dalej - zakończył minister. Piotr Girczys