Obie przełęcze są o tej porze roku zaśnieżone. Na pierwszą kolarze rozpoczną wspinaczkę już na szóstym kilometrze, natomiast Stelvio znajduje się w połowie etapu. Krótki, zaledwie 139-kilometrowy etap zakończy 22-kilometrowy podjazd do mety. Przed rokiem jeden z odcinków Giro również prowadził przez Gavię i Stelvio do Val Martello, jednak został odwołany z powodu obfitych opadów śniegu. Takiego zagrożenia raczej nie ma w tegorocznej edycji, ale... "Etap odbędzie się normalnie. Pada deszcz, droga jest czysta. Oczywiście, wszystko może się zmienić w ciągu godziny, jak to w górach" - powiedział dyrektor wyścigu Mauro Vegni, rezerwując sobie możliwość dokonania zmian we wtorek rano. W grę wchodzi ominięcie przełęczy Gavia, na którą prowadzi dawna szosa wojskowa. Organizatorzy oznaczyli etap pięcioma gwiazdkami, sygnalizującymi najwyższą skalę trudności. Nie ulega wątpliwości, że główne role będą odgrywać górale. Eksperci wymieniają w pierwszym rzędzie Kolumbijczyków Rigoberto Urana i Nairo Quintanę, a w drugim Rafała Majkę oraz młodego Włocha Fabio Aru, który triumfował w niedzielę w Plan di Montecampione. W klasyfikacji generalnej Giro prowadzi Uran, z przewagą 1.03 min. nad Australijczykiem Cadelem Evansem oraz 1.50 nad Majką. Aru jest czwarty - 2.24 straty, a piąty Quintana - 2.40.