- Naciskanie na pedały wymagało bardzo wiele sił. Były problemy z krążeniem krwi w rękach, nie mówiąc już o bólu w kroczu z powodu siodełka - powiedział 57-letni Plackaert po godzinie jazdy na torze w Rochefort w południowej Belgii. Rekord ma charakter nieoficjalny. Drewniany rower będzie sprzedany na aukcji, a dochód przekazany na rzecz walki z rakiem.