W głosowaniu na temat preferencji odnośnie wielkich wyścigów jednodniowych, poza mistrzostwami świata, uczestniczyło 205 kolarzy (171 aktywnych i 34 byłych) z 27 krajów. Najwięcej głosów spośród najbardziej prestiżowych klasyków otrzymały Dookoła Flandrii (wymieniany na pierwszym miejscu przez 67 kolarzy) i Paryż-Roubaix (52), czyli wyścigi rozgrywane częściowo po bruku, a następnie Liege-Bastogne-Liege, Mediolan-San Remo, Amstel Gold Race, Dookoła Lombardii i "Walońska Strzała". Hiszpanie Alberto Contador i Alejandro Valverde, z reguły nieobecni w wyścigach po brukowanych szosach, umieścili jednak Flandrię i "Piekło Północy" w swoich trójkach ulubionych imprez. - Paryż-Roubaix jest najpiękniejszy, ale gdy oglądasz go w telewizji, w swoim fotelu - stwierdził z kolei ich rodak Joaquim Rodriguez. Belg Tom Boonen, do którego należy rekord zwycięstw w dwóch klasykach po bruku - cztery w Paryż-Roubaix, trzy w Dookoła Flandrii - na pierwszym miejscu wymienił ten drugi. - Jest wspaniały, szczególnie ze względu na atmosferę tworzoną przez kibiców. U nas ludzie naprawdę żyją kolarstwem. To sprawia, że mocniej bije serce zawodnika. Weźmy klasyk taki jak Mediolan-San Remo. Lubię się ścigać we Włoszech, na starcie i wokół mety można tam spotkać setki sympatyków, ale na pozostałej części trasy nie wytrzymuje on porównania z Ronde der Vlandeeren, gdzie można ich liczyć w tysiącach lub więcej. Podobnie jest podczas Paryż-Roubaix, gdzie trasę oblegają głównie belgijscy kibice - zauważył. Inny faworyt Szwajcar Fabian Cancellara, ubiegłoroczny triumfator obydwu najbliższych w kalendarzu słynnych klasyków (Dookoła Flandrii - 6 kwietnia, Paryż-Roubaix - 13 kwietnia), który w sumie wygrywał je pięciokrotnie, a był najszybszy także w Mediolan-San Remo, uchylił się od wyboru. - Nie odważę się wskazać jednej spośród tych wszystkich wspaniałych imprez - przyznał. Na liście startowej niedzielnego wyścigu we Flandrii (256 km) jest jeden Polak - Maciej Bodnar z włoskiej grupy Cannondale.